sobota, 5 marca 2016

Rozdział 24


Kendall...
   No okey. Nadszedł wieczór. Tak jak mówiłem Jo, delikatnie powiem Lucy, że to między nami nie wypali. I.. Pomyślałem, że skoro i tak mam mnie stłuc na kwaśne jabłko to.. Niech zrobi to w takim miejscu gdzie będzie miał mi kto pomóc.. Wiem, że może to zabrzmi żałośnie ale trochę boję się Lucy. A raczej jej reakcji... Jest nieprzewidywalną dziewczyną! Nigdy nie jest pewne jak zareaguje. Dowodem jest to jak potraktowała Jo gdy owo skłamałem, że jestem z nią umówiony.. Rany! Ale mi głupio wtedy było! Wydarła się na nią a ona była niewinna.
   Gdy znalazłem się tuż przed drzwiami prowadzącymi do miejsca jej zamieszkania, kolana momentalnie mi się ugięły. To zapewne ze strachu... Wziąłem głęboki wdech i wydech. Zapukałem do drzwi. Przez głowę przeleciała mi nawet myśl aby w tamtej chwili zwiać ale.. Drzwi już się otworzyły a w nich stała Lucy. Wyglądała bardzo dziewczęco!.
- Cześć. - zacząłem. - Gotowa?
- Cały dzień czekałam na to spotkanie. - powiedziała a ja zdałem sobie sprawę z tego, że łatwo nie przyjmie do wiadomości, że nic oprócz przyjaźni miedzy nami nie będzie. - To gdzie mnie zabierasz?
- Dowiesz się gdy już znajdziemy się na miejscu.
- Wiesz.. Chyba muszę Ci coś jeszcze powiedzieć.
- Co takiego? -zapytałem
- No bo Ty i James jesteście najlepszymi kumplami prawda? - pokiwałem twierdząco głową. - Więc.. Musicie się albo mną podzielić albo wybrać, który będzie ze mną bo kocham Was obu!
- Co?! - otworzyłem usta z zdziwienia! Brałem ją za inteligentną pannę a ona wyjeżdża mi tu z takimi tekstami! - Podzielić się tobą? - W odpowiedzi pokiwała twierdząco głową. - A niech James sobie ciebie weźmie! Wiem, że teraz zabrzmiało to podle ale być dla ciebie miłym to ty odbierasz to jako zaloty! Wolę być wrednym a stanowczym! Nie jestem i nie będę w tobie zakochany! Kocham inną dziewczynę! Nie dość, ze mam jeszcze problemy osobiste to mam mieć ciebie na głowię! Odczep się ode mnie dziewczyno!
- Wystarczyło by krótkie nie. - powiedziała pociągając nosem. - przepraszam, że byłam taka.. Nachalna? Po prostu mi się podobasz...


Carlos... 
   Heh.. Stephanie siedzi teraz w samolocie i leci na drugi koniec świata. Do Europy! Do jakiegoś zakichanego Paryża aby.. Spełniać marzenia. Nie powinienem teraz myśleć o tym, że mnie zostawia bo dostała główna role w jakimś filmie.. Zostawiła mnie tutaj samego bo spełnia marzenia.
   Ja też wiele zostawiłem w Minnesocie. I gdyby ktoś zapytał mnie teraz czy wolał bym wrócić do Minnesoty czy zostać tu.. To bez wahania wybrał bym słoneczne Los Angeles! Szkoda, że nie przed pożegnaniem nie powiedziałem jej co do niej czuję.. Jest szansa, że nigdy więcej jej już nie zobaczę. Albo wróci po pół roku bo skończą nagrywać film i wtedy będzie mnie postrzegać zupełnie inaczej! Już nie spojrzy na mnie takimi słodkimi oczami jak to robiła teraz. Zapomni o mnie.. Moje rozmyślanie przerwał tata Kendalla i Katie. Wparował do mojego pokoju bez pukania. Tak być nie może!
- Carlos.. Co ty robisz w moim pokoju? - zapytał.
- W pana? To mój pokój. - usprawiedliwiłem się.
- Nie.. Jennifer powiedziała, że mogę wybrać sobie pokój. A ja wybrałem tą sypialnię. - powiedział bardzo spokojnie podchodząc do mojego łóżka. Usiadł na nim. - Wygodne..
- Ale przecież ja tutaj mieszkam! - powiedziałem delikatnie podnosząc głos.
- Przepraszam bardzo.. Jak ty się zwracasz do osoby starszej? - spojrzał na mnie jakbym mu coś zrobić. Nagle zrobiło się bardzo nie przyjemnie. Kendall miał racje. Jego tata to potwór. Kendall jest zupełnie inny. - To ma być moja sypialnia i już! Jak wrócę tutaj wieczorem ma nie być ani jednej twojej rzeczy!
- Ani jednej?
- Ani jednej! - powiedział po czym wyszedł. No cóż.. Chociaż nie zbyt wierzę, że Pani Knight oddała mój pokój w jego ręce to.. Wyraził się bardzo jasno. Każdy najmniejszy przedmiot w tym pokoju należy do mnie. Łóżko.. półki, książki.. Jak wróci tutaj wieczorem to nie będzie tutaj ani kurcze jednej rzeczy! Przeniosę się do pokoju na przeciwko łazienki. Będę miał blisko do ubikacji. Nie mogę uwierzyć w to jaki sposób ze mną rozmawiał. A na początki taki milusi.. Heh! Żałosne!

James...
   Sobota! W końcu nadeszła tak bardzo wyczekiwana przez nas sobota. To dzisiaj Big Time Rush wystąpi w ,,Przygarnij mnie''. To będzie hit! Mówię Wam.. Jak nie to.. Nie nazywam się James Daimond!
   Wczorajszy dzień przyniósł mi niepotrzebnych wrażeń. Wkurzyłem się niepotrzebnie.. Ale czuje się prześladowany przez Amber. To w jaki sposób na mnie patrzy i w jaki rozmawia przyprawia mnie momentami o dreszcze. Ale.. Aż się dziwie, że to powiem! Podoba mi się to! Podoba mi się bardzo, że nie pogodziła się tak łatwo z naszym rozstaniem.
   Głupio się przyznać bo Lucy mi się bardzo podoba ale.. Do Amber nadal coś czuję! I chyba wmawiałem sobie na siłę, że ja i Amber to zakończony rozdział.. I choć trwał krótko i jego zakończenie nie było najmilsze.. Nadal bardzo mi zależy na Amber. Mojej słodkiej Włoszce. Z tym śnieżno białym uśmiechem, słodkim zapachem perfum i jej delikatnymi dłońmi, które mocno mnie obejmowały. Ach.. Jak bym mógł to cofnął bym czas! Niestety nie ma takiej możliwości. To by było za łatwe.
   Nagle w naszym mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Pani Night poszła je otworzyć. Chwile później usłyszałem jak mnie woła. Zszedłem po schodach i nagle skamieniałem. A kuchni stała Amber.
- Co tutaj robisz? - zapytałem tak nagle. I chyba nie zabrzmiałem najmilej..
- Cześć James. Chce pogadać. Masz chwilę? - zapytała powoli kierując się w moją stronę.
- Nie będę Wam przeszkadzać. - odezwała się nagle mama Kendalla zabrawszy torebkę wyszła z mieszkania.
- To jak? Pogadamy czy.. Zapominamy o sprawie?
- Usiądźmy. - powiedziałem posyłając miły uśmiech. - Napijesz się czegoś? - zapytałem.
- Nie przyszłam tu po to. Przyszłam aby Cię po pierwsze przeprosić.
- Przeprosiny przyjęte. To teraz się czegoś napijesz?
- Tęsknie za tobą.. - Odezwała się wstając z miejsca. - Nie mogę przestać o tobie myśleć. Zakochałam się po uszy! James.. Powiedz, że mnie nie chcesz! Powiedz, że jestem najgorsza na świecie, że mnie nienawidzisz! Tylko niech to co do ciebie czuje zaniknie!
- Nie rozumiem dlaczego chcesz by to uczucie znikło. - powiedziałem. Dopiero potem zdałem sobie sprawę z tego co tak na prawdę powiedziałem.
- Co masz na myśli? - I tymi oto słowami sprawiła, że zapomniałem swojego ojczystego języka. Nie miałem pojęcia co jej powiedzieć. Myślę i myślę.. Chociaż.. Powinienem działać! Podszedłem do Amber Objąłem ją w tali i przybliżyłem jej twarz do swojej. - Tęskniłam. - szepnęła.
- Ja tez tęskniłem! - powiedziałem i pocałowałem ją.


Logan...
   O Boże! Ten głupi film to zdecydowanie najstraszniejszy film jaki do tej pory powstał. Wszystko jest tak autentyczne. Wszystko dzieje się tak nagle.. Nie potrafisz przemyśleć tego wszystkiego.. Aw.. Camille mnie zabije jak w końcu opuścimy sale kinową. Ja sam chętnie bym to zrobił! Wybranie tego filmu to jak na razie mój najgorszy pomysł.. Chociaż miewałem gorsze!
   W końcu film dobiegł końca. Napisy końcowe to mój ulubiony moment jeśli chodzi o ten film. Spojrzałem przestraszonym wzrokiem na Cami która aż zachodziła się ze śmiechu.
- Co Cie tak śmieszy? - zapytałem.
- To najgorszy film jaki widziałam.
- Ja też tak uważam! Nigdy więcej go nie obejrzę był taki stra...
- Strasznie bez sensowny! W ogóle nie straszny! Niektóre z tych wydarzeń były wzbogacone.. Reżyser dodał za dużo od siebie.
- Czyli w ogóle się nie bałaś? - Momentalnie przez głowę przeleciała mi myśl: Jak to? Ja trzęsłem portkami a dla niej film był bez sensowny! Dla mnie to zdecydowanie najstraszniejszy film obejżany do tej pory a ona wyjeżdża mi tu z tekstem, że jest głupi!
- Nie.. Momentami poczułam jak krew mi buzuje.. Ale to było tylko chwilowe. Poziom mojej adrenaliny nie wzrósł.. A tobie podobał się film?
- Nie! I.. Przepraszam, że wybrałem ten film.. Nudziłaś się tylko. Mogliśmy pójść na jakąś komedie.. Tak jak prosiłaś. Ale nie.. Ja musiałem wybrać to badziewie!
- Nie obwiniaj się. Było fajnie. Pośmiałam się z ciebie.
- Ze mnie? - zapytałem zdziwiony.
- Bałeś się jak jakaś mała dziewczynka! To było zabawne. Wyglądałeś komicznie! - powiedziała powoli zachodząc się ze śmiechu.
  Wyszliśmy z budynku i pokierowaliśmy się w stronę jednej z kawiarni. Weszliśmy do najbliższej i zajęliśmy jedno z wolnych miejsc. Zamówiliśmy Kawę i po kawałku ciasta. Spędzanie czasu z Camille jest najfajniejsze na całym świecie! Jejku.. To tak absurdalne słowa ale.. nie umiem dobrać słów. przy niej wszystko jest takie.. Wyjątkowe. Ona jest wyjątkowa!
_______________________________________________________________________

Jejku! Nad tym rozdziałem główkowałam przeszło 2 miesiące.. Czekał on na premierę od bardzo dawna. Schrzaniłam moment z Loganem i Carlosem i.. Kendall'em. Jedynie to z Jamesem było ok napisane. A i tak nie jest dobrze. To spowodowane jest.. Brakiem weny.. Zrozumcie mnie prosze :P Mam do Was pytanie. Czy moi czytelnicy mają Snapchat? Jeśli tak to dodajcie mnie do znajomych :) Będziecie będziecie na bieżąco informowani o pracy nad nowym rozdziałem czy coś w tym stylu :) Mój snap ---> edytaa0069