Camille..
Byłam przejęta. Bum! Mało powiedziane, przerażona. Bałam się tej rozmowy. Ale wiedziałam, że prędzej czy później będziemy musieli ją przeprowadzić. Nie jestem pewna co mu powiem. Czy przeproszę za to co zrobiłam a może będę udawać, ze zaistniałej sytuacji nie było. Stałam tuż przed drzwiami. Bałam się zapukać. odniosłam dłoń i złączyłam ją w pięść. Delikatnie zapukałam. Ale to w taki sposób, że prawie nie słyszalny. Nie minęło nawet 5 sekund a drzwi się otworzyły a w progu ujrzałam uśmiechniętego Logana.
Camille - Cześć. - zaczęłam nie pewnie.
Logan - Cześć. - odpowiedział - Proszę wejdź. - pokazał gest ręką otwierając szerzej drzwi. Weszłam i uśmiechnęłam się tępo.
Camille - Więc... - odezwałam się po chwili ciszy.
Logan - Musimy pogadać. Choć usiądźmy. - powiedział wskazując na kanapę. Ruszyliśmy u zestawowi wypoczynkowemu. Usiedliśmy na nim a ja pogładziłam pognieciony materiał sukienki. - Chodzi mi o.. O wczoraj.
Camille - Przepraszam. - zaczęłam - To było bardzo głupie z mojej strony. Ciągle próbuję się domyślić co mnie do tego podkusiło ale nic. Nie mogę nic wymyślić.
Logan - Tego dnia działy się bardzo dziwne rzeczy. - spojrzałam na niego smutnym wzrokiem. Skoro on uważa to iż go pocałowałam przy wszystkim za dziwne to nie mamy nic do wyjaśniania. - To o czym pomyślałem w ułamku kilku minut się spełniało. To było bardzo dziwne!
Camille - Czyli dla ciebie dziwne było to, że Cię przy wszystkich pocałowałam? - podniosłam głos.
Logan - Źle mnie zrozumiałaś.
Camille - Chyba nie! Zrozumiałam Cię bardzo dobrze! Uważasz za dziwne to, że Cię pocałowałam!
Logan - Daj mi to wyjaśnić. Proszę.
Camille - Dobrze. - uspokoiłam się ale byłam jak wulkan. Gotowa do nagłego wybuchnięcia! - Mów.
Logan - Po pierwsze pragnę Cię przeprosić za to co przed chwilą powiedziałem. Bo mogło to dziwnie zabrzmieć. Wcale nie uważam, że ten nasz pocałunek był dziwny. Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się podobało.
Camille - Naprawdę? - na co mi pokiwał twierdząco głową.
Logan - Jak już mówiłem.. Tego dnia wszystko o czym pomyślałem za chwile się odbyło. No bo posłuchaj tego tylko. Oglądałem telewizję i zobaczyłem program telewizyjny " Przygarnij Mnie" i od razu pomyś... - Ja tylko słyszałam jakiś tam bełkot. Po pierwszym zdaniu utonęłam w jego brązowych oczach. Są takie piękne. Głębokie niczym ocean czekolady! Jakie porównanie! Patrzyłam na niego jak zaczarowana. Nie zauważałam tego, że mimowolnie się do niego przysuwam. Lgnę do niego.. Moje serducho zaczęło szybciej bić. Nagle usłyszałam.. Ciszę? Tak? O Boże! TAK! Przestał co kol wiek mówić. - Nie słuchasz mnie?
Camille - Słucham!
Logan - Gdyby tak było wiedziała byś co chcę teraz zrobić.
Camille - No bo ja przecież wiem... - Kurcze. Ja to zawsze coś sknocę.
Logan - Więc o czym przed chwilą Ci powiedziałem? - bałam się tego pytania.
Camille - No przecież o.. - Nie wiem co powiedzieć ale gram na zwłoki. Może coś wymyślę..
Logan - Ne wiesz.
Camille -Ależ wiem!
Logan - Gdybyś wiedziała co teraz chce zrobić to byś powiedziała! Ale.. Ja udam, że tego nie było i to zrobię... - Nachylił się na de mną i pocałował. Jego usta były jak jedwab. Normalnie czułam ja zaraz serce wyskoczy mi z piersi. Waliło jak oszalałe. Zawiesiłam swoje ręce na jego szyi a on objął mnie w tali i delikatnie przybliżył w swoją stronę. Czułam, że na twarzy pojawiają mi się rumieńce. Długo czekałam na to aby mnie pocałował.. On jest genialny. Mogę wymieniać jego zalety w nieskończoność ale co mi to da? Każdy jest świadom tego, że drugiego takiego jak Logan nie ma na tym świecie.
***
Kendall..
Nadeszła godzina 18:58. Gotowy wyszedłem z mieszkania dumie niosąc bukiet kwiatów w prawej ręce. Nie wiem jakim cudem ale się denerwowałem. Zawsze łatwo przechodzą mi takie sprawy ale tym razem jakoś tak łatwo nie było. Na randkach wielu byłem. Ale zawsze na podwójnych z James'em albo Loganem bądź Carlosem. No ale teraz będę tylko ja i Jo. Fajnie to brzmi.. Tylko ja i Jo. Nawet się nie zorientowałem, że stałem tuż przed drzwiami Josie. Wdech wydech. I zapukałem. " Po kilku sekundach drzwi się otworzyły a w nich stanęła pięknie wyglądająca Jo. Zaniemówiłem! "
Jo - Aż tak źle wyglądam?
Kendall - Co?! Wyglądasz.. Wow!
Jo - Dziękuję. - W końcu oprzytomniałem. Uśmiechnąłem się do niej ciepło i podarowałem kwiaty. - Dziękuję. Są śliczne. - powiedziała zanurzając w nich nos. - A jak pachną..
Kendall - Idziemy?
Jo - Jasne. - powiedziała odkładając kwiaty do wazonu stojącego na komodzie. - Chodźmy. - Zamknąłem za nią drzwi i za chwilę znalazłem się obok Jo. Wsiedliśmy do samochodu i odjechali. Byliśmy tuż przed kinem. Zaparkowałem. Wysiadłem i poszedłem otworzyć drzwi Jo. Wysiadając uśmiechnęła się promiennie ukazując rząd białych ząbków. Pokierowaliśmy się w stronę wejścia. Kupiłem bilety na jeden z tych straszniejszych horrorów. Następnie kupiłem Pop Corn i dwie duże Cole. Pokierowaliśmy się do sali. Usiedliśmy na końcu. Na samym szczycie. Byliśmy sami w tym rzędzie było bardzo romantycznie.
Jo - Wiesz, że za jakiś tydzień dwa przyjeżdża moja koleżanka z północnej Karoliny?
Kendall - Na prawdę? Ale Ci fajnie. Jak ma na imię?
Jo - Lucy. Lucy Stone.
Kendall - Jest tak a jak ty?
Jo - Nie. Jest moim totalnym przeciwieństwem. Ale to nie znaczy, że jest nie wiadomo jak zła.
Kendall - A co? Ma czerwone włosy jest Raperką i lubi wszystko co mroczne? - powiedziałem z nie ukrywalnym rozbawieniem.
Jo - Tak jak by. - Teraz to mnie zgasiła..
Kendall - Serio?
Jo - Ma czerwone pasemka. Jest bardziej Rockmenką. I nie jest fanką kolorowych przedmiotów ale lubi różowy. Ale z charakteru jest bardzo podobna do mnie. Jesteśmy jak siostry. - I nagle film się rozpoczął.
Kendall - To skoro jest podobna do ciebie chętnie ją poznam.
Nadeszła już 34 minuta filmu. Wszystko nabierało mrocznych barw. Ale to tylko na ekranie. Nasze spotkanie przebiega bardzo dobrze. Teraz tylko czekamy na.. Moje myśli przerwał dotyk Jo. Złapała mnie za rękę. Moje serce bije szybciej. O rany wpadłem po uszy.
______________________________________________________________________
W końcu. Przepraszam, że tylko o dwóch parach ale musiałam coś dodać bo mam przeczucie, że zaniedbuje tego bloga. A przed koloniami tak musiałam coś dodać bo to sobie obiecałam. Miałam napisać w tym rozdziale też o Carlosie i Jamesie wraz ze swoimi miłościami ale postanowiłam,z eten rozdział rozdzielę na 2 części. A wiec.. To na chwile obecną musi Wam wystarczyć. Po koloniach postaram się dodać coś o Jamesie i Amber jak i Carlosie i Stephanie. Wystarczy, że poczekacie. Dziękuję. Pozdrawiam <3 <3
Byłam przejęta. Bum! Mało powiedziane, przerażona. Bałam się tej rozmowy. Ale wiedziałam, że prędzej czy później będziemy musieli ją przeprowadzić. Nie jestem pewna co mu powiem. Czy przeproszę za to co zrobiłam a może będę udawać, ze zaistniałej sytuacji nie było. Stałam tuż przed drzwiami. Bałam się zapukać. odniosłam dłoń i złączyłam ją w pięść. Delikatnie zapukałam. Ale to w taki sposób, że prawie nie słyszalny. Nie minęło nawet 5 sekund a drzwi się otworzyły a w progu ujrzałam uśmiechniętego Logana.
Camille - Cześć. - zaczęłam nie pewnie.
Logan - Cześć. - odpowiedział - Proszę wejdź. - pokazał gest ręką otwierając szerzej drzwi. Weszłam i uśmiechnęłam się tępo.
Camille - Więc... - odezwałam się po chwili ciszy.
Logan - Musimy pogadać. Choć usiądźmy. - powiedział wskazując na kanapę. Ruszyliśmy u zestawowi wypoczynkowemu. Usiedliśmy na nim a ja pogładziłam pognieciony materiał sukienki. - Chodzi mi o.. O wczoraj.
Camille - Przepraszam. - zaczęłam - To było bardzo głupie z mojej strony. Ciągle próbuję się domyślić co mnie do tego podkusiło ale nic. Nie mogę nic wymyślić.
Logan - Tego dnia działy się bardzo dziwne rzeczy. - spojrzałam na niego smutnym wzrokiem. Skoro on uważa to iż go pocałowałam przy wszystkim za dziwne to nie mamy nic do wyjaśniania. - To o czym pomyślałem w ułamku kilku minut się spełniało. To było bardzo dziwne!
Camille - Czyli dla ciebie dziwne było to, że Cię przy wszystkich pocałowałam? - podniosłam głos.
Logan - Źle mnie zrozumiałaś.
Camille - Chyba nie! Zrozumiałam Cię bardzo dobrze! Uważasz za dziwne to, że Cię pocałowałam!
Logan - Daj mi to wyjaśnić. Proszę.
Camille - Dobrze. - uspokoiłam się ale byłam jak wulkan. Gotowa do nagłego wybuchnięcia! - Mów.
Logan - Po pierwsze pragnę Cię przeprosić za to co przed chwilą powiedziałem. Bo mogło to dziwnie zabrzmieć. Wcale nie uważam, że ten nasz pocałunek był dziwny. Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się podobało.
Camille - Naprawdę? - na co mi pokiwał twierdząco głową.
Logan - Jak już mówiłem.. Tego dnia wszystko o czym pomyślałem za chwile się odbyło. No bo posłuchaj tego tylko. Oglądałem telewizję i zobaczyłem program telewizyjny " Przygarnij Mnie" i od razu pomyś... - Ja tylko słyszałam jakiś tam bełkot. Po pierwszym zdaniu utonęłam w jego brązowych oczach. Są takie piękne. Głębokie niczym ocean czekolady! Jakie porównanie! Patrzyłam na niego jak zaczarowana. Nie zauważałam tego, że mimowolnie się do niego przysuwam. Lgnę do niego.. Moje serducho zaczęło szybciej bić. Nagle usłyszałam.. Ciszę? Tak? O Boże! TAK! Przestał co kol wiek mówić. - Nie słuchasz mnie?
Camille - Słucham!
Logan - Gdyby tak było wiedziała byś co chcę teraz zrobić.
Camille - No bo ja przecież wiem... - Kurcze. Ja to zawsze coś sknocę.
Logan - Więc o czym przed chwilą Ci powiedziałem? - bałam się tego pytania.
Camille - No przecież o.. - Nie wiem co powiedzieć ale gram na zwłoki. Może coś wymyślę..
Logan - Ne wiesz.
Camille -Ależ wiem!
Logan - Gdybyś wiedziała co teraz chce zrobić to byś powiedziała! Ale.. Ja udam, że tego nie było i to zrobię... - Nachylił się na de mną i pocałował. Jego usta były jak jedwab. Normalnie czułam ja zaraz serce wyskoczy mi z piersi. Waliło jak oszalałe. Zawiesiłam swoje ręce na jego szyi a on objął mnie w tali i delikatnie przybliżył w swoją stronę. Czułam, że na twarzy pojawiają mi się rumieńce. Długo czekałam na to aby mnie pocałował.. On jest genialny. Mogę wymieniać jego zalety w nieskończoność ale co mi to da? Każdy jest świadom tego, że drugiego takiego jak Logan nie ma na tym świecie.
***
Kendall..
Nadeszła godzina 18:58. Gotowy wyszedłem z mieszkania dumie niosąc bukiet kwiatów w prawej ręce. Nie wiem jakim cudem ale się denerwowałem. Zawsze łatwo przechodzą mi takie sprawy ale tym razem jakoś tak łatwo nie było. Na randkach wielu byłem. Ale zawsze na podwójnych z James'em albo Loganem bądź Carlosem. No ale teraz będę tylko ja i Jo. Fajnie to brzmi.. Tylko ja i Jo. Nawet się nie zorientowałem, że stałem tuż przed drzwiami Josie. Wdech wydech. I zapukałem. " Po kilku sekundach drzwi się otworzyły a w nich stanęła pięknie wyglądająca Jo. Zaniemówiłem! "
Jo - Aż tak źle wyglądam?
Kendall - Co?! Wyglądasz.. Wow!
Jo - Dziękuję. - W końcu oprzytomniałem. Uśmiechnąłem się do niej ciepło i podarowałem kwiaty. - Dziękuję. Są śliczne. - powiedziała zanurzając w nich nos. - A jak pachną..
Kendall - Idziemy?
Jo - Jasne. - powiedziała odkładając kwiaty do wazonu stojącego na komodzie. - Chodźmy. - Zamknąłem za nią drzwi i za chwilę znalazłem się obok Jo. Wsiedliśmy do samochodu i odjechali. Byliśmy tuż przed kinem. Zaparkowałem. Wysiadłem i poszedłem otworzyć drzwi Jo. Wysiadając uśmiechnęła się promiennie ukazując rząd białych ząbków. Pokierowaliśmy się w stronę wejścia. Kupiłem bilety na jeden z tych straszniejszych horrorów. Następnie kupiłem Pop Corn i dwie duże Cole. Pokierowaliśmy się do sali. Usiedliśmy na końcu. Na samym szczycie. Byliśmy sami w tym rzędzie było bardzo romantycznie.
Jo - Wiesz, że za jakiś tydzień dwa przyjeżdża moja koleżanka z północnej Karoliny?
Kendall - Na prawdę? Ale Ci fajnie. Jak ma na imię?
Jo - Lucy. Lucy Stone.
Kendall - Jest tak a jak ty?
Jo - Nie. Jest moim totalnym przeciwieństwem. Ale to nie znaczy, że jest nie wiadomo jak zła.
Kendall - A co? Ma czerwone włosy jest Raperką i lubi wszystko co mroczne? - powiedziałem z nie ukrywalnym rozbawieniem.
Jo - Tak jak by. - Teraz to mnie zgasiła..
Kendall - Serio?
Jo - Ma czerwone pasemka. Jest bardziej Rockmenką. I nie jest fanką kolorowych przedmiotów ale lubi różowy. Ale z charakteru jest bardzo podobna do mnie. Jesteśmy jak siostry. - I nagle film się rozpoczął.
Kendall - To skoro jest podobna do ciebie chętnie ją poznam.
Nadeszła już 34 minuta filmu. Wszystko nabierało mrocznych barw. Ale to tylko na ekranie. Nasze spotkanie przebiega bardzo dobrze. Teraz tylko czekamy na.. Moje myśli przerwał dotyk Jo. Złapała mnie za rękę. Moje serce bije szybciej. O rany wpadłem po uszy.
______________________________________________________________________
W końcu. Przepraszam, że tylko o dwóch parach ale musiałam coś dodać bo mam przeczucie, że zaniedbuje tego bloga. A przed koloniami tak musiałam coś dodać bo to sobie obiecałam. Miałam napisać w tym rozdziale też o Carlosie i Jamesie wraz ze swoimi miłościami ale postanowiłam,z eten rozdział rozdzielę na 2 części. A wiec.. To na chwile obecną musi Wam wystarczyć. Po koloniach postaram się dodać coś o Jamesie i Amber jak i Carlosie i Stephanie. Wystarczy, że poczekacie. Dziękuję. Pozdrawiam <3 <3