Kendall..
W tym całym chaosie , który ogarną mój świat nie wiedziałem co mam z sobą zrobić. To co zrobiła mama i Katie nie jest normalne! Jak można było wybaczyć te wszystkie świństwa! Temu śmieciowi mnie daruję nigdy! Choćbym umierał a on miałby uratować moje życie to.. Wolałbym umrzeć! Wiem, że to absurdalne.. Ten człowiek powinien zostawić moją rodzinę w spokoju!
Spacerowałem po L.A. . Miałem wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Czułem się na maksa obserwowany! Przyśpieszyłem kroku. Gdy nagle usłyszałem jak ktoś mnie woła. Odwróciłem się i gdy zorientowałem się kto mnie woła mój humor gwałtownie się poprawił. To była Jo! Moja słodka, kochana Jo.
- Kendall! - krzyknęła i mnie przytuliła. - Czemu się dzisiaj nie odezwałeś? Obiecałeś mi wczoraj, że zobaczymy się rano!
- Przepraszam. Mam problemy osobiste. - Odparłem a ona złapała mnie za rękę.
- Co się stało? - zapytała. Po czym usiedliśmy przy pobliskiej ławce. Nie wiedziałem od czego zacząć. - Nie strasz mnie.
- Nie zgadniesz kto pojawił się w moim życiu..
- Kto?
- Mój ojciec wrócił. - powiedziałem
- A to źle bo... - Jo nie zdaje sobie sprawy z mojej sytuacji. Dla niej to powinno być dobrą wiadomością dla mnie.. To chyba jedna z najgorszych możliwych! - Kendall powinieneś się cieszyć. Mówiłeś mi kiedyś, że Ci go brakuje.
- No niby mówiłem ale.. Teraz wiem, że to chyba było spowodowane tym, że chłopaki mają obydwu rodziców i..
- Teraz Ty też ich masz!
- Nie zrozumiesz tego! - nikt tego nie zrozumie - Ten człowiek jest potworem! Zostawił nas gdy najbardziej go potrzebowaliśmy! Czy tak robi porządny człowiek?
- Nie krzycz! - uspokoiła mnie Josie - Teraz musisz się uspokoić i co najważniejsze odprężyć.
- Masz rację. przepraszam, że podniosłem głos.. Pójdziemy się przejść? - zapytałem na co Jo uroczo się uśmiechnęła, złapała mnie za rękę i pociągnęła przed siebie. Spacerowaliśmy chyba tak ze 2 godziny. Po czym zgłodnieliśmy i udaliśmy się do jednej z pobliskich kawiarni.
Logan...
Siedziałem i czekałam. Razem z Camille udaliśmy się na ten casting. Teraz nadeszła jej kolei. Cała zafascynowana weszła do pokoju gdzie będą ją przesłuchiwać. Po niespełna 10 minutach wyszła zadowolona. Wstałem ze swojego miejsca i podszedłem do niej.
- I jak? Spodobałaś się? - zapytałem.
- Powiedzieli, że jestem całkiem niezła.Ale wątpię czy mnie wezmą.
- Ej.. Trzeba być pozytywnej myśli. - uśmiechnąłem się. - Co powiesz na to abyśmy wybrali się do kina? Obejrzymy jakiś fajny film. - zaproponowałem jej wspólne spotkanie bo wiem, że przez to poprawi się jej nastrój i będzie bardziej pozytywnie myśleć o tym czy wybiorą ją do tej roli. A wiem, że taka rola sprawiła by, że jej kariera nabrała by rozpędu! Trzymam kciuki.
Zadzwoniłem po taksówkę, którą pojechaliśmy pod najbliższe kino.
- Jaki film masz ochotę obejrzeć?
- Hm.. Może jakąś komedię?
- A może horror? - zapytałem z nadzieją, że jednak wybierze mój pomysł. Dziewczyny boją się horrorów. A do kin wszedł najnowszy film reżyserstwa Sucklin'a Jonshon'a pod tytułem ,,Cisza''. Podobno nikt nie wytrzymał do końca filmu.. Nawet reżyser bał się go obejrzeć po zmontowaniu. I to się nazywa dobry film!
- A jaki?
- ,,Cisza''.
- Nie! Ten film jest podobno tak straszny, że reżyser bał się go oglądać po zmontowaniu! - O.. Czyli jednak to prawda. - Pójdźmy na jakąś komedię.
- Okey. - powiedziałem i podszedłem kupić bilety. - Dwa bilety na ,,Ciszę'' proszę. - powiedziałem i odwróciłem się aby zobaczyć reakcję Camille.
- Ile pan ma lat? - zapytał ten facet którego tak bardzo nie lubię. no bo przecież pracownik kina powinien być przyjemny. A on to mówi wszystko jakby chciał a nie mógł!
- 18.
- Miłej zabawy życzę. - odpowiedział i podał mi bilety.
- Dziękuję. -wróciłem do Cami ,która stała trzymając w ręku wielki kubełek z Pop Corn'em i colą. - Nie bij zbyt mocno.
- Módl się aby nie okazał się tak straszny jak mówią.. - powiedziała i podała mi cole. Weszliśmy do cali i usiedliśmy w ostatnim rzędzie.
Reklamy się już skończyły. Teraz zaczyna się zabawa.
Carlos...
Swoją nudą zaraziłem już Katie ,która spędzała teraz czas ze mną. Chociaż nie.. ja się już nie nudziłem bo słuchałem opowieści Katie. Opowiadała mi o zachowaniu Kendalla po tym jak dowiedział się o tym, że ich tata wrócił. I, że chce wszystko naprawić i spędzać czas ze swoją rodziną. Zrobiło mi się jakoś tak wstyd. Troszeczkę nabuntowaliśmy Kendalla co do jego ojca. Kiedyś mówiliśmy aby się nie przejmował, że jego taty nie ma w domu, bo to skończony kretyn i dupek.. I w ogóle brzydko mówiliśmy. A Kendall chyba wziął to za bardzo do siebie.
- Nie rozumiem dlaczego Kendall tak na niego naskoczył.. - mówiła już chyba setny raz Katie. - Przecież tata przeprosił, chce naprawić błędy!
- Kendall ma prawdo być zły.
- No tak ale nie do przesady.. - powiedziała dziewczyna - Ma prawo się wkurzać ale.. Bez przesady.
- Katie, spróbuj postawić się w roli Kendall'a. Do tej pory to on był jedynym mężczyzną w waszym domu. Teraz pojawił się wasz tata a Kendall nie chce go z powrotem bo nie chce aby Was zranił. Martwi się o Was!
- Teraz będzie się o nas się troszczył razem z tatą. Zmieńmy temat, proszę!
- Dobrze.
- Wiec o co mnie pytałeś?
- Która godzina. - powiedziałem a jej mina zrzedła. Błyskawicznie jej policzki nabrały czerwonego koloru. Nie powiem wyglądała co najmniej śmiesznie! Katie jest dla mnie jak siostra której niestety nie mam.
- Przepraszam, że cię zlekceważyłam. Usłyszałam... Co u ciebie.
- Ha ha! Nic się nie stało. - roześmiałem się. - Usłyszałaś to co chciałaś usłyszeć! - powiedziałem i pożegnałem się z Katie. Miałem ochotę na coś słodkiego. Może na.. Nie wiem ale na holu a automacie kupie sobie coś słodkiego! Gdy byłem już na dole zauważyłem Stephanie, która uradowana stała przy recepcji z walizkami. Pomyślałem sobie.. Pomyślałem, że wyjeżdża i nie pożegnała się nawet ze mną. Nawet mnie nie poinformowała!
- Steph. - krzyknąłem a ona spojrzała w moją stronę. - Co robisz?
- Carlos! Nie uwierzysz! Pamiętasz ten film o którym Ci kiedyś opowiadałam?
- Tak, pamiętam. Jak on się nazywał..? - nie zapamiętałem jego nazwy ale od razu pomyślałem, że..
- ,,O północy w Paryżu''. I zgadnij kogo chcą na główna rolę?? Mnie! - krzyknęła uradowana!
- Ale czekaj.. Skoro chcą ciebie to..
- Niestety ale muszę wyjechać do Paryża. Będę tęsknić. - powiedziała po czym przytuliła mnie. - No to pa. - powiedziała na co jej pomachałem. Zrobiło mi się bardzo dziwnie na sercu. Mogła mnie uprzedzić wcześniej. A co by było gdybym teraz tutaj nie zszedł tylko został na górze? Nie dowiedział bym się tego, że wyjeżdża on Stephanie tylko od kogoś innego.
James...
Jak piorun wyszedłem z tej siłowni. I chyba ostatni raz zajrzałem do akurat tej! Skoro Amber tam ćwiczy to ja nie będę jej przeszkadzał. Nie sobie spokojnie ćwiczy.. Znajdę inną siłownię. Udałem się do domu. Muszę zapakować prezent dla mamy. Ma urodziny za tydzień a ja kupiłem jej bransoletkę. Mam zamiar jak najszybciej ją do niej wysłać bo znając pocztę. Trochę długo będą ją wysyłać...
Idąc do domu usłyszałem jak ktoś mnie woła. Odwróciłem się i potem zrozumiałem, ze mogłem tego nie robić! To była Amber. Nie wiem czego ona o de mnie chce.. Ale nie mam ochoty z nią rozmawiać.
- James, poczekaj.
- Słucham.
- Dlaczego ode mnie uciekasz! - Dziwi mi się? Nie mam ochoty z nią rozmawiać. Po tym jak mnie potraktowała nie chce być jej dłużny.. - Pokaż, że jesteś facetem!
- Masz czelność mówić mi takie rzeczy? Jesteś okropna!
- A ty też bez winy nie jesteś! Już masz nową pindę! - Nie chcecie wiedzieć jak od środka mnie rozrywało ze złości! Nikogo nie obrażajmy! - Kupujesz jej drogą biżuterię a mi nigdy tego nie zrobiłeś! Dlaczego? W czym jest lepsza ode mnie?
- Po pierwsze to Lucy nie jest żadną pindą! Po drugie ta bransoletka jest dla mojej mamy jako prezent urodzinowy.. A po trzecie.. Wiesz w czym Lucy jest lepsza od ciebie? Ona mnie nie okłamuje!
- Skąd masz taką pewność?
- Bo mam i tyle! Do nie zobaczenia! - powiedziałem i odszedłem zostawiając ją samą. Jeszcze coś tam krzyczała, że jestem nie do zniesienia ale..! Jakoś mało mnie to obchodziło. JA miałem tylko nadzieję, że nikt nas nie zobaczył i co najważniejsze nie nagrał! No ale jeżeli to zrobił to zobaczył jaka Amber jest okropna. Nie mogę uwierzyć w to, że kiedyś mógłbym zrobić dla niej wszystko! Teraz jest dla mnie zupełnie obcą osobą..
_____________________________________________________________________________
I proszę bardzo oto rozdział 23! Nie jest idealny ale .. Się starałam? Pisałam go 2 dni. Myślę, że może chociaż kilu osobom się spodoba.. Od tego rozdziału nie będę wymagać 10 komentarzy bo jest za brzydki na całą dyszkę. Może 7-8.
Dziękuję za te wszystkie wyświetlenia, komentarze i to, że jesteście. Dziękuję! ♥♥