Logan
Byłem w domu. Nudziło mi się niezmiernie. Nagle do mieszkania wpadli Kendall i Carlos. Moją uwagę przykuła rozwalona warga Kendalla.
Logan - Co Ci się stało Kendall?
Kendall - Długo by opowiadał.
Logan - Spoko.
Carlos - A ty co robisz?
Logan - Nudzę się! Poróbmy coś!
Carlos - To może pójdziemy nad basen?
Kendall - Idźcie.
Logan - A ty nie idziesz? Może będzie Jo...
Kendall - To niech sobie bywa. Chce sobie pooglądać telewizję.
Carlos - Spoko.
Razem z Carlosem wybraliśmy się nad basen. Zdziwiło mnie, że Kendall nie poszedł z nami ale spoko. Chce sobie posiedzieć na telewizji.
Logan - Co jest z Kendallem?
Carlos - A wiesz, że nie wiem. Jakoś tak się zamknął w sobie. Dziwne to jest.
Logan - Nawet bardzo.
Carlos - Może to przez Jo?
Logan - A z jakiej racji to by była wina Jo ?
Carlos - Może się w niej zakochał ale boi się, że wyśmieje go jak jej powie co czuje.
Logan - Wow. Aż dziwne, że te słowa wydobyły się z twoich ust. Ale spokojnie skoro to o to chodzi to szybko to załatwimy. - Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Gustavo.
Gustavo - Czego?
Logan - A może by tak hej o co chodzi?
Gustavo - Czego?
Logan - Gr.. Możemy dzisiaj na próbę za prosić moje dwie koleżanki? Bardzo proszę.
Gustavo - Dobra.
Logan - Oj no proszę. Wiem, że .. Zaraz? Czy ty się zgodziłeś?
Gustavo - Tak. Wtedy przełamiecie lody i nie będziecie się bać i wstydzić wystąpić. Jakie to dziewczyny?
Logan - O moja Camille i Jo Kendalla.
Gustavo - Czy Kendall wie o tym?
Logan - Yy.. Oczywiście, że tak. Czemu pytasz?
Gustavo - Bo ostatnio mówiłeś aby na próbie nie było nikogo z zewnątrz.
Logan - Nie pamiętam. To jak? Kiedy próba?!
Gustavo - O godzinie 19:00 w Rock Rekords.
Logan - Spoko. Pa i dzięki.
Gustavo - Proszę.
James
Byłem nad basenem gdy nagle nadeszła mnie ochota na telewizję. Wstałem i zabrałem swoje rzeczy. Ruszyłem ku windzie gdzie napotkałem Jo.
Jo - Cześć.
James - Hej. Coś masz zbyt dobry humor?.
Jo - Ja? Nie skąd.
James - Ta jasne. O poczekaj dostałem Sms'a. - wyciągnąłem telefon i odblokowałem go. - To Kendall.
Jo - Co pisze?
James - Czy nie kupił bym mu owocowych owocusiów ?!
Jo - A kupił byś?
James - Tak jakoś mnie na nie teraz naleciało więc.. Chyba tak. nie jestem wredny.
Jo - Heh. A idziesz teraz do siebie?
James - Chyba tak a co?
Jo - Wiesz.. Ja bym mogła zanieść Kendallowi owocusie. Jeżeli pozwolisz.
James - Jasne. Poczekaj chwilkę. Podeszłem do automatu i kupiłem dwie paczki owocowych owocusiów . Jedna paczka dla mnie druga dla Kendalla.
James - Trzymaj. Idź mu daj bo się chłopak zagłodzi na śmierć.
Jo - Dzięki.
James - Ależ ona jest zakochana..
Kendall
Byłem w domu i otworzyłem sobie lodówkę. Wyjąłem jakieś marcheweczki zacząłem sobie pogryzać. Na co dzień nie jestem fanek marchewki ale cóż. Jakoś miałem na nią ochotę. Wyciągnąłem telefon i włączyłem pierwszą lepszą piosenkę.
Zacząłem ja nucić ale mało co się nie udławiłem więc śpiewanie odstawiłem na później. Ciągle chrupiąc marchewkę usłyszałem dzwonek do drzwi. Pomyślałem, że to James. Iż znów zapomniał kluczy. Podszedłem do nich i je otworzyłem. Stała w nich Jo. Wpuściłem ją i zamknąłem drzwi.
Kendall - Co Cię sprowadza?
Jo - Owocowe owocusie. - I podła mi paczuszkę.
Kendall - Oo.. Dzięki.
Jo - No to ja ten. Już pójdę.
Kendall - Nie. Zostań. Chcesz to możemy gdzieś wyskoczyć.
Jo - Teraz?
Kendall - Tak. Chyba, ze nie chcesz.
Jo - Nie skąd. Możemy. A gdzie chcesz iść?
Kendall - No to może do kina albo wesołego miasteczka?
Jo - Dobrze. Tylko się przebiorę.
Kendall - Nie musisz. Wyglądasz ślicznie.
Jo - Dzięki ale i tak się przebiorę.
Kendall - Okey.
Byłem w domu. Nudziło mi się niezmiernie. Nagle do mieszkania wpadli Kendall i Carlos. Moją uwagę przykuła rozwalona warga Kendalla.
Logan - Co Ci się stało Kendall?
Kendall - Długo by opowiadał.
Logan - Spoko.
Carlos - A ty co robisz?
Logan - Nudzę się! Poróbmy coś!
Carlos - To może pójdziemy nad basen?
Kendall - Idźcie.
Logan - A ty nie idziesz? Może będzie Jo...
Kendall - To niech sobie bywa. Chce sobie pooglądać telewizję.
Carlos - Spoko.
Razem z Carlosem wybraliśmy się nad basen. Zdziwiło mnie, że Kendall nie poszedł z nami ale spoko. Chce sobie posiedzieć na telewizji.
Logan - Co jest z Kendallem?
Carlos - A wiesz, że nie wiem. Jakoś tak się zamknął w sobie. Dziwne to jest.
Logan - Nawet bardzo.
Carlos - Może to przez Jo?
Logan - A z jakiej racji to by była wina Jo ?
Carlos - Może się w niej zakochał ale boi się, że wyśmieje go jak jej powie co czuje.
Logan - Wow. Aż dziwne, że te słowa wydobyły się z twoich ust. Ale spokojnie skoro to o to chodzi to szybko to załatwimy. - Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Gustavo.
Gustavo - Czego?
Logan - A może by tak hej o co chodzi?
Gustavo - Czego?
Logan - Gr.. Możemy dzisiaj na próbę za prosić moje dwie koleżanki? Bardzo proszę.
Gustavo - Dobra.
Logan - Oj no proszę. Wiem, że .. Zaraz? Czy ty się zgodziłeś?
Gustavo - Tak. Wtedy przełamiecie lody i nie będziecie się bać i wstydzić wystąpić. Jakie to dziewczyny?
Logan - O moja Camille i Jo Kendalla.
Gustavo - Czy Kendall wie o tym?
Logan - Yy.. Oczywiście, że tak. Czemu pytasz?
Gustavo - Bo ostatnio mówiłeś aby na próbie nie było nikogo z zewnątrz.
Logan - Nie pamiętam. To jak? Kiedy próba?!
Gustavo - O godzinie 19:00 w Rock Rekords.
Logan - Spoko. Pa i dzięki.
Gustavo - Proszę.
James
Byłem nad basenem gdy nagle nadeszła mnie ochota na telewizję. Wstałem i zabrałem swoje rzeczy. Ruszyłem ku windzie gdzie napotkałem Jo.
Jo - Cześć.
James - Hej. Coś masz zbyt dobry humor?.
Jo - Ja? Nie skąd.
James - Ta jasne. O poczekaj dostałem Sms'a. - wyciągnąłem telefon i odblokowałem go. - To Kendall.
Jo - Co pisze?
James - Czy nie kupił bym mu owocowych owocusiów ?!
Jo - A kupił byś?
James - Tak jakoś mnie na nie teraz naleciało więc.. Chyba tak. nie jestem wredny.
Jo - Heh. A idziesz teraz do siebie?
James - Chyba tak a co?
Jo - Wiesz.. Ja bym mogła zanieść Kendallowi owocusie. Jeżeli pozwolisz.
James - Jasne. Poczekaj chwilkę. Podeszłem do automatu i kupiłem dwie paczki owocowych owocusiów . Jedna paczka dla mnie druga dla Kendalla.
James - Trzymaj. Idź mu daj bo się chłopak zagłodzi na śmierć.
Jo - Dzięki.
James - Ależ ona jest zakochana..
Kendall
Byłem w domu i otworzyłem sobie lodówkę. Wyjąłem jakieś marcheweczki zacząłem sobie pogryzać. Na co dzień nie jestem fanek marchewki ale cóż. Jakoś miałem na nią ochotę. Wyciągnąłem telefon i włączyłem pierwszą lepszą piosenkę.
Zacząłem ja nucić ale mało co się nie udławiłem więc śpiewanie odstawiłem na później. Ciągle chrupiąc marchewkę usłyszałem dzwonek do drzwi. Pomyślałem, że to James. Iż znów zapomniał kluczy. Podszedłem do nich i je otworzyłem. Stała w nich Jo. Wpuściłem ją i zamknąłem drzwi.
Kendall - Co Cię sprowadza?
Jo - Owocowe owocusie. - I podła mi paczuszkę.
Kendall - Oo.. Dzięki.
Jo - No to ja ten. Już pójdę.
Kendall - Nie. Zostań. Chcesz to możemy gdzieś wyskoczyć.
Jo - Teraz?
Kendall - Tak. Chyba, ze nie chcesz.
Jo - Nie skąd. Możemy. A gdzie chcesz iść?
Kendall - No to może do kina albo wesołego miasteczka?
Jo - Dobrze. Tylko się przebiorę.
Kendall - Nie musisz. Wyglądasz ślicznie.
Jo - Dzięki ale i tak się przebiorę.
Kendall - Okey.
Uuuu... Cudny ❤
OdpowiedzUsuńKochana super, że tak szybko dodałaś rozdział. Nawet nie wiesz jak się cieszę ♡.♡
Mmmm... Jendallek. Słodko ♡.♡
Chce Lomille w następnym rozdziale. ❤
Pisz kolejny rozdział. Czekam nn ❤
Kocham :*
Pozdrowionka ^^
Najbardziej to mnie urzekł gif z James'em. Jezu w tej grzywce wyglądał jak kopia Biebera, AUDENTYCZNIE♥♥
OdpowiedzUsuńMarchewka i śpiewanie za jednym razem? Przykro mi, Kendal, może innym razem.
Ogólnie to dobry rozdział, tylko brakuje mi opisów, a to podstawa każdego opowiadania.
Poza tym ZA KRÓTKI NO. DŁUŻSZY, DŁUŻSZY, DŁUŻSZY.
Czekam na nn i zapraszam do siebie na nowy rozdział♥
http://make-me-heart-attack.blogspot.com/
L x