wtorek, 10 maja 2016

Rozdział 27



James.. 
Nadszedł wieczór. Nie mogę przestać myśleć o tej sytuacji z Amber. Mało brakowało a bym się z nią przespał.. Ale przypał! Muszę się ogarnąć! I to natychmiast.
 Jedno mnie martwi. Amber nie odezwała się od rana. To znaczy.. Gdy zadzwonił telefon, ubrała się i pocałowała w policzek i po prostu wyszła. 
- Masz gościa James. - usłyszałem nagle gdy krzyknęła do mnie mama Kendalla. Ciekawe kogo znów tu niesie? Może to Amber! Oj tak.. Oby to była ona!
- Cześć James. - powiedziała radośnie Lucy wchodząc do mojego pokoju.
- Ooo.. Cześć Lucy!
- Tęskniłeś za mną?
- Em.. Tak. Oczywiście. - skłamałem.
- Zrobiłeś coś w mojej sprawie? - zapytała tak wprost.
- Nie.
- Jak to? Przecież Kendall musi odpokutować! Zranił mnie! - podniosła nagle głos zaczynając machać rękoma.
- Spokojnie.. Nie denerwuj się. - powiedziałem wstając i powoli do niej podchodząc. Położyłem jej ręce na ramionach i oparłem swoją głowę a jej. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie wiem dlaczego ale wyglądała na zdenerwowaną.. A przynajmniej jej spojrzenie to zdradziło. - Postaram się porozmawiać z Kendallem gdy tylko wróci od Jo.
- To on jest teraz z Jo? - powiedziała lekko speszona.
- Tak.
- Em.. Wiesz co James.. Jestem dość zmęczona. Już pójdę.
- No okey. Ale.. Dosłownie przed chwilą przyszłaś a już znikasz. - powiedziałem odsuwając się od Lucy. Ona coś kręci. Widać to po niej. - Wszystko okey?
- Tak! Wszystko jest w jak najlepszym porządku!
- No.. Okey. Ale i tak wiem, że nie jest.
- Pa James! - powiedziała po czym wyszła. Dziwne to było. Lucy nigdy się tak nie zachowywała. Coś jest nie tak. Może ma problemy rodzinne? I stara się udawać, że wszystko jest okey? No sorry ale nie wychodzi jej to zbyt dobrze. Czemu po prostu nie powie o co chodzi? Pomógłbym jej jak tylko bym mógł! No ale.. Tak mówię, że bym jej pomógł i w ogóle a nawet nie wyjaśniłem.. Nawet nie zapytałem Kendalla o co chodzi z tą akcją wczoraj wieczorem. Jak wróci od Jo to no.. Po prostu muszę zapytać o co chodzi!



Logan...
Wybrałem się do Camille tak jak obiecywałem. Wziąłem ze sobą jakieś słodycze bo wiem, że Camille uwielbia jest podczas oglądania jakiego kol wiek filmu. Nie ukrywam, że trochę zdziwił mnie jej telefon.. Dobra to, że do mnie zadzwoniła to nic dziwnego ale.. Zwykle to nie ona proponowała spotkanie tylko ja. Gdy znalazłem się na piętrze na którym mieszka Camille szybkim ale spokojnym krokiem podążyłem w stronę jej mieszkania. Gdy znalazłem się przed jej mieszkaniem poprawiłem jeszcze włosy i zapukałem. Dosłownie nie minęły 4 sekundy a drzwi otworzyły się a w nich stanęła słodka Camille.
- Cześć. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek. - Wejdź. - Nic nie mówiąc wszedłem do środka.
- Mam coś co lubisz.
- Przyniosłeś żelki?
- Tak.
- Oo.. Będzie słodko podczas oglądania horroru! - Chwila...
- Horroru? Mieliśmy oglądać jakąś komedię. czemu teraz niby mamy oglądać horror? - zapytałem z lekkimi oczywiście udawanymi wyrzutami.
- Mieliśmy ustalić co oglądamy jak tylko przyjdziesz.
- Więc mnie też zapytaj o zdanie.
- A czy ty mnie pytałeś ostatniemu razem w kinie? Nie.. Więc teraz moja kolei wybrać rodzaj jak i film , który będziemy oglądać.
- No ale..
- Nie ma żadnego ale. Postanowiłam za ciebie! Oglądamy horror i koniec kropka! - krzyknęła śmiejąc się sama do siebie.
- Nie krzycz, piękna. Nie wiesz, że złość piękności szkodzi?
- Ha Ha.. Ale śmieszne. - powiedziała z sarkazmem łapiąc mnie za rękę i prowadząc przed telewizor. Usiadłem a ona poszła do kuchni po jakieś napoje i Pop Corn. Gdy wróciła odłożyła tackę na której znajdowały się te produkty i usiadła obok mnie. Położyła nogi na moich kolanach i oparła się o sofę. Uśmiechnęła słodko.
- A co Ty masz dzisiaj taki dobry humor, co?
- Aa.. Nie bez powodu tutaj jesteś.
- Coś tak czułem.. O co chodzi.
- No bo.. Wiesz.. Ojciec dzisiaj do mnie dzwonił i.. Powiedział mi, że.. Że wracam za tydzień do domu.
- Co? - powiedziałem z niedowierzaniem. - Czy to jakiś żart? Jeśli tak to nie śmieszny!
- Logan to nie żart! Dowiadujesz się o tym pierwszy.
- Czemu wracasz? - zapytałem łapiąc ją za rękę.
- Mama wylądowała w szpitalu. Bardzo źle się czuje. Może nie przeżyć do końca miesiąca ponieważ zachorowała na białaczkę. Potrzebuje mnie tam.
- A ja potrzebuje ciebie tutaj! - podniosłem głos - Bez ciebie nie będzie tu tak samo!
- Logan.. Przecież gdyby nie było to coś poważnego to nie musiała bym jechać..
- Oj no przecież wiem. Białaczka to nie żarty. Pozdrów ode mnie swoją mamę, niech szybko wraca do zdrowia.
- Przekaże jej to.. A teraz, możemy już zacząć oglądać ten głupi film?
- Tak. - powiedziałem bardzo cicho. Nie mogę uwierzyć.. Moja Camille wraca do domu. Zostawia mnie tutaj ale.. Jej mama jej teraz potrzebuje! Nie mogę być człowiekiem bez serca. Zwłaszcza, ze białaczka to na prawdę poważna sprawa.. Moja Camille przecież jeszcze wróci. Nie żegnamy się na zawsze tylko na miesiąc może dwa. Będziemy w kontakcie. Ciągłym kontakcie. - Co ty na to abym pojechał z tobą? - zapytałem nagle.
- Serio chciałbyś?
- Tak.
- Powiem ojcu, że zabieram Cię ze sobą! Ale się ucieszy!
- Serio? Twój tata mnie chyba nie lubi.
- A zdziwisz się.. Po ostatnim spotkaniu ciągle mówił jaki to super jesteś. Do tej pory nie daje mi spokoju. - zaśmiała się



Carlos..
Siedziałem w parku. Na tej samej ławce na której poznałem Alexę. Była dokładnie ta sama godzina.. Pomyślałem, że może spotkam tu Alexę. I znów pospacerujemy to parku. Porozmawiamy.. Poznamy się jeszcze bliżej! Tak bardzo chciałbym ją teraz zobaczyć. Zadzwonił bym ale.. Dzwoniłem wczoraj i wyjdzie, że jestem nachalny. Nie chce aby pomyślała sobie "To znowu on".
- Carlos..? - usłyszałem nagle. To była ta śliczna blondynka którą poznałem wczoraj.
- Cześć. Myślałem o tobie. - - powiedziałem bez zastanowienia - Czy ja to powiedziałem na głos? - speszyłem się.
- Tak. - powiedziała szeroko się uśmiechając. - Czemu dzisiaj jeszcze nie zadzwoniłeś?
- A miałem to zrobić?
- Tak!
- To zadzwonię.. Jeszcze dzisiaj.
- Będę czekać na twój telefon.
- Okey. - powiedziałem uśmiechając się. - Miała byś ochotę wpaść jutro do mnie do studia i posłuchać naszej próby?
- W sensie BTR? Jeszcze się pytasz? Bardzo bym chciała!
- To bądź gotowa na 10:30. Podjedziemy pod ciebie.
- Wiesz.. Jesteś super chłopakiem! Twoja dziewczyna to szczęściara!
- Nie mam dziewczyny. - odpowiedziałem bardzo szybko.
- Haha.. Dobree.. Serio ten żart Ci się udał. - powiedziała lekko śmiejąc się. - Jak ma na imię?
- Ma na imię powietrze. Na prawdę nie mam dziewczyny.. Ale mam taką jedną na oku. - powiedziałem dając krok bliżej. Niech zobaczy jak to fajnie wygląda.
- Chyba nie mówisz poważnie?
- Zaskoczę Cię. Mówię całkowicie poważnie!
- Zdziwił mnie fakt, że nie masz dziewczyny. Taki super chłopak i to bez dziewczyny przy boku. Dobra.. Czuje się niezręcznie.
- Nie powinnaś.
- Przejdziemy się gdzieś?
- Oczywiście. - powiedziałem po czym wstałem z ławki i razem z Alexą podążyłem uliczkami przepięknego parku. Jakże mojego ulubionego miejsca w całym Los Angeles! 


Kendall...
- Spokojnie Kendall. - powiedziała słodko Jo siadając obok mnie. Jak to dobrze, że ona jest po mojej stronie. Jak dobrze, ze mam taką słodką Jo, która będzie się o mnie martwić i pocieszać. Teraz potrzebuje tego najbardziej. Tak właściwie stoję przed największym gównem w całym moim życiu! Nie ważne co wybiorę i tak w nie wdepnę.. Z jednej strony ślub mamy.. Tak właściwie odnowienie przysięgi. Jeśli pójdę na ten ślub to nie będę miał jak pojawić się na występie. A jeśli mnie tam nie będzie to zastąpią nas innym zespołem. Już to widzę jak ten cały Harry Styles by się cieszył! Ta opcja odpada! Muszę pojawić się na występnie! Musze! Ale jeśli pójdę na występ mamie będzie przykro. Nie chce tego bo wiem jak to jest gdy nie ma obok ciebie ważnej dla ciebie osoby w wyjątkowym dniu. - Wiesz co.. A może pojawisz się na ty meczu tylko aby zaśpiewać hymn i zbierasz się się od razu na ślub? Wiem, że to raczej logiczne ale.. Będziesz miał 15 min aby zdążyć na tą odnowę inaczej albo zawiedziesz fanów albo mamę.
- Życie jest totalnie nie sprawiedliwe.- Zgodzę się z tym ale.. Popatrz na to z innej strony. Jeśli coś Ci nie wyjdzie to następnym razem powinno. W końcu człowiek uczy się na własnych błędach. Jeśli raz popełni jakiś błąd drugi raz nie powinien tego zrobić.  Teraz musisz myśleć na spokojnie. Musisz totalnie wyluzować się.. Pełen lajcik!
- To nie takie proste, Jo. Nie chce zawieść tych fanów, którzy czekają na ten występ od miesięcy. Ale mama jest raczej ważniejsza prawda..?
- Nie chce nic mówić ale.. Nie. W tej chwili to Ty jesteś najważniejszy!
- Ale muszę coś wybrać!
- Tak. Ale wybierz to co sprawi, że TY będziesz szczęśliwy. Nie możesz uszczęśliwić wszystkich dookoła. To nierealne!

- Nie chce aby ktoś był przeze mnie smutny..
- Jesteś za dobry, Kendall..

- Wiesz.. Muszę Ci coś powiedzieć. Raczej będziesz na mnie zła.
- Wątpię. Teraz to ja Cię przytulę. - powiedziała po czym zarzuciła i ręce za szyję i mocno objęła. - No mów. - odezwała się nagle delikatnie odsuwając ode mnie.
- Bo wiesz co.. Ostatnio widziałem się z Lucy. I trochę.. No.. Nakrzyczałem na nią. Przepraszam. Wiem, że to twoja najlepsza przyjaciółka ale wybacz, że to powiem jest koszmarna! Ciągle mnie podrywała, coś przygadywała i.. Już nie wytrzymałem. Przepraszam.
- Ty mnie nie przepraszaj tylko Lucy. Ale ona też powinna to zrobić.
- Nie jesteś zła?
- Na ciebie? Nigdy! - powiedziała po czym przytuliła się do mnie.. Heh.. Jaki ten świat mały. Inna dziewczyna zrobiła by mi awanturę, że krzyczałem na jej najlepszą przyjaciółkę. Na szczęście ja mam Jo! Ona jest.. Niesamowita. Tak to słowo w pełni ją określa.

________________________________________________________

 WoW.. Szaleje. 3 rozdział w maju! Nie no SZTOS! Mam nadzieję, że to natchnienie prędko mi nie minie.. Gdybym zawsze tak piała to była bym w pełni z siebie zadowolona. Rozdział pojawia się chwilowo co 2 dni. Gdyby tak było do końca maja to było by bajecznie.. 
Szczerze? Rozdział mi się nie podoba! Nie jest taki jaki chciałam aby był.. Pomysły mi się kończą. Nie mogę do tego dopuścić więc mi pomóżcie.. Pisać komentarze! To zajebiście Cię nakręca aby stworzyć nowy rozdział! Komentarz to taka inspiracja! Tak, że pisać komyy <3 <3














10 komentarzy:

  1. Anonimowy5/10/2016

    Fajny xpp

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy5/11/2016

    Często dodajesz te rozdziały.. Mozna sie uzaleznic od pisania ich ;) zycze Ci tego

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka
    Mama Camille wylądowała w szpitalu :(Biedna Camille. Dobrze, że Logan ją wspiera. I nawet razem pojadą.. i tato Camille lubi Hendersona. Świetnie! :P
    Jak ja uwielbiam Carlexę. Najlepsze było z tym telefonem. Są taacy słodcy. Też bym nie uwierzyła, gdyby Carlos powiedziałby mi, że nie ma dziewczyny :P
    Kariera czy rodzina? Rodzina jest ważniejsza, ale Jo daje dobre rady. Naprawdę.
    No i blondynasek powiedział swojej dziewczynie o sytuacji z Lucy. Bynajmniej Jo nie była na niego zła czy coś za to, że wydarł się na jej przyjaciółkę.. Tak Jo jest kochana :)
    Pff nienawidzę Lucy..
    Super rozdział i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i czekam na nexta ;)
    Skomentowałabym coś więcej, ale usypiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach.. Jaka ja jestem głupia :P nie mogę uwierzyć, że nie zauważyłam, że dodałaś nowy rozdział! Małaaa Kocham CIę!
    Kendall i Jo są dla siebie stworzeni. I wcale nie wyglądają jak rodzeństwo co kiedyś stwierdzono w serialu.. Pff.. Kto to wymyślił w ogóle?
    Oj.. Camille wyjeżdża ;( Loguś będzie smutny ale.. Może akuratnie zabierze się razem ze swoją ślicznotką.
    Lucy.. Gah.. Jak ja tej szmaty nie lubie :p Jezu.. gorzej niż mojej nauczycielki od matmy.. Taka sama k*rwa jak i ta cała Lucy!
    No i moja uluuubioona jak, ze od teraz para.. Carlos i Alexa! Kiedy ty ich w końcu spikniesz? No kiedy? JA tu czekam na ich ślub!
    Życzę WENY!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Niech ta suka odwali się od Kendalla i Jamesa!
    Szkoda mi Camille.Na szczęście Logan jedzie z nią.Przynajmniej tyle dobrego.
    Los i Alexa tacy...oooo ♥♥♥
    Na miejscu Kendalla nie poszłabym na ten ślub.Jest zwykłą suką i zawsze się mylę,a to oznacza,że należy iść na tą uroczystość.
    Rozdział zajebisty i czekam na następny. ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć, chciałabym cię zaprosić na pierwszą część mojego opowiadania x http://thousands-words-thousands-stories.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Siemka siemka! Nadrobilem bloga! Podoba mi się i zostaje ;)
    Ojciec Kenda mnie tak wkurza.... on coś kręci. Nwm może czuje że Kend zbije duża kasę na spiewaniu i dlatego wrócił... nie lubię go i nie ufam temu penisowi ;/
    Lucy i Amber... czy James nie może sb znaleźć w końcu kogoś normalnego ?? Czemu trafia na takie szajbuski. Z dwojga złego lepsza chyba Lucy... ona próbuje nieskutecznie zamieszać troszkę a Amber chce mu karierę zniszczyć. Suki!
    Carlexa forever! Dobrze że Steph wyjechała. Przynajmniej od razu pokazała na czym jej zależy.
    Logan wyjeżdża z Camille? A co z zespołem i cała resztą? I wgl ona ma dobry humor a jej matka umiera? To dziwne.. może po prostu ma dobrą minę do złej gry.
    Super rozdział i czekam na kolejny ;) i zapraszam do sb ^^
    Zastanawia mnie jedna rzecz.. co robi moje profilowe w jednym z twoich rozdziałów? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za te miłe słowa :) Ciepło Cię witam i już wyjaśniam o co chodzi z tym profilowym ;) Gdyż kiedyś szperałam w internecie poszukując gifów lub zdjęć BTR i napotkałam na jedno ze zdjęć a niechcący skopiowałam to które masz na proflu.. Nie wiem skąd się tam wzięło no i wkleiłam. Zoriętowałam się dopiero po jakimś miesiącu :P ciągle zapominam to zmienić .. A teraz tego nie zrobie bo po prostu złapałam lenia :D


      //Tami G.

      Usuń
  9. Anonimowy5/24/2016

    Zgadzam się z powyższymi komentarzami. Amber i Lucy to suki. Jim musi mieć kogoś normalnego jak Victoria czy Demi. Biedna Cami.
    Pzdr.UFO

    OdpowiedzUsuń