James...
Siedziałem w domu. Przez ostatni czas robię tylko to. Nie mam ochoty iść na zewnątrz gdzie każdy okazał by mi 'współczucie'. Mówił : ,,Oh.. James tak mi przykro". Nie chce tego! I wszystko było by okey ale ta Amber musiała wszystko wygadać na wywiadzie. Cytuję ,, Tak. Ja i James to już koniec. Próbowałam wszystko naprostować jak mogłam ale nie udało mi się. James jest cudownym mężczyzną. Na pewno znajdzie kiedyś tą jedyną. Niestety to nie okazałam się być ja.. Życzę mu aby znalazł swoją drugą połówkę i gdy ją znajdzie aby traktował lepiej niż mnie.'' I przez to ostatnie zdanie w moim życiu rozpętało się piekło. Fani myślą, że traktowałem ją źle. Ale przecież starałem się traktować jak księżniczkę! Nigdy nie podniosłem na nią głosu nie licząc tego finishu? Jeżeli mogę go tak nazwać. Z moich rozmyśleń odbił mnie głos Pani Night.
- James? Choć coś zjeść. - powiedziała posyłając miły matczyny uśmiech
- Nie jestem głodny.
- Kotku.. Nie możesz się przejmować słowami Amber. Od rana nic nie zjadłeś a dochodzi 14:00. Jeszcze trochę i nie będziesz normalnie funkcjonować.
- Niech się pani nie martwi. Za chwilę przyjdę. - zakończyłem wielkim uśmiechem. W odpowiedzi dostałem kiwnięcie głową. Drzwi się zamknęły. Posiedziałem tam jeszcze chwilkę i ruszyłem do kuchni. Mój brzuch dawał po sobie znaki. Gdy znalazłem się w kuchni usiadłem przy stole i zacząłem pałaszować. Chwilkę później obok mnie znaleźli się chłopacy, mama Kendalla i Katie.
- Co tam u Was słychać chłopacy? - nagle zapytała mama Kendalla
- Wszyscy mają problemy.. - powiedziała za nas Katie - Tak tylko zgaduję.. - powiedziała gdy spojrzenia wszystkich spoczęły na niej.
Logan..
Siedziałam u siebie w pokoju. I czytałem.. Przeniosłem się w świat książek. Fantasy.. Tego magicznego świata w, który wszystko jest możliwe a twoje ograniczenia to wyobraźnia, która nie zna słowa stop. Gdy znalazłem się najlepszym momencie książki do pokoju bez pukania wparowała Camille.
- Logan! Chyba się zakochałam! - krzyknęła i opadła bezwładnie na moje łóżko tuż obok mnie. - On jest idealny! - trochę zrobiło mi się przykro bo byłem pewien, że chodzi o tego całego Andre.
- Ołł.. Znam go?
- Znasz.
- To powiedz mi o kogo chodzi. - powiedziałem wkładając pomiędzy kartki książki zakładkę. Odłożyłem książkę na półkę nocną i spojrzałem na Camille. - No dalej! - popędziłem ją
- Bo wiesz.. Wczoraj świetnie się bawiłam z Andre.. - a jednak - Strasznie się zmienił! Bo gdy jeszcze graliśmy razem w serialu to był strasznym egoistą.
- Czyli jesteście parą?
- Nie oficjalnie. Ale chyba do tego zmierzamy!
- Aa.. To super.
- Nie cieszysz się? - zapytała Cami. Co ja mam jej odpowiedzieć? Liczy na to, że powiem bardzo się cieszę, że będę światkiem twojej pierwszej poważnej miłości. Możesz na mnie liczyć!
- Oczywiście, że się cieszę! - powiedziałem z wielkim uśmiechem. Chyba to kupiła.
- Super. Ja już lecę bo idę teraz to powiedzieć Jo. Czuj się zaszczycony.. Wiesz o tym pierwszy.
- Miło mi. - powiedziałem i pożegnaliśmy się. - Czy ona nic nie rozumie? Jak mam patrzeć spokojnie na to jak moja miłość oprowadza się z jakimś innym chłopakiem? Dlaczego to wszystko jest takie trudne?!
Carlos..
Postanowiłem, że nie będę się dołować. To nie jest moja ostatnia miłość. Na pewno znajdę taką, której będzie zależało bardziej niż Stephanie! To jest już pewne! Aby się odstresować pojadę na lód. To najlepsze miejsce na takie coś. Mogę się skupić na grze dzięki , której wyrzucę z siebie zbędne emocje. Hokej już taki jest! Bardzo emocjonujący i niebezpieczny za razem. Ale tylko jak Kendall jest na boisku.. Poszedłem do najbliższego lodowiska, wypożyczyłem strój i sprzęt bo nie miało sensu targać go przez pół miasta. Jedyne co wziąłem ze sobą to łyżwy. No i kask oczywiście..! Gdy założyłem łyżwy zabrałem sprzęt i wszedłem na lód nie mogłem uwierzyć w to, że Steph i ten cały Jared też mieli w planach iść na lodowisko.
- Spokojnie Carlos.. Udaj, że ich nie widzisz. - powiedziałem sam do siebie. Rzuciłem krążek na lód i zacząłem go kozłować po całym lodowisku aż trafiłem w bramkę. Odprężyło mnie to. I nie ukrywam, że udałem iż ten krążek to Jared. I, że tak z całej siły walę w niego kijem. Na lodowisku było jeszcze kilka osób tak z 10 to minimum. Jeździłem sobie spokojnie kozłując krążkiem po lodzie gdy nagle podjechała do mnie Steph z tym kretynem.
- Carlos! - zaczęła mnie wołać. Udałem, że nie słyszę. - Carlos! Cześć.
- A no hej.
- Wołałam Cię.
- Nie słyszałem. - skłamałem. - Jakoś zamyśliłem się.
- Nie wiedziałam, że tak dobrze jeździsz. - powiedziała z uśmiechem.
- Tak? Fajnie. - nie wiem co mam jej odpowiedzieć. - Wybaczcie ale niestety muszę już.. Iść. - nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Nawet nie zaczekałem na ich reakcję. Właściwie to na reakcję Stephanie bo co zrobił by Jared to trochę mało mnie interesuje.
Kendall..
Nadszedł wieczór. A ja jak to ja zawsze wieczorem idę nad basen odpocząć. Zrelaksować się po całym dniu. Ruszyłem przez recepcje i już nalazłem się nad basenem. Rozejrzałem się za moim miejscem czy aby na pewno jest wolne. Zasmuciłem się bo zobaczyłem, że obok mojego miejsca na leżaczku leżakuje ta cała Lucy. Nie przepadam za nią jakoś specjalnie.. Jest znośna. Ale nie spodobało mi się to jak potraktowała mnie dzisiaj rano. No to było wredne! Ruszyłem w stronę mojego miejsca. Z kieszeni wyciągnąłem słuchawki i podłączyłem je do komórki, wybrałem piosenkę i zacząłem jej słuchać. Udając, że nie ma tam czerwonowłosej. Usiadłem wygodnie na leżaku i zacząłem czytać czasopismo sportowe.
- Cześć. - powiedziała. oczywiście nie odpowiedziałem bo udałem, że nie słyszałem. Lucy wyciągnęła jedną słuchawkę przez co musiałem na nią spojrzeć. - Halo.
- Co?
- Powiedziałam cześć. - uśmiechnąłem się niemo i wróciłem do czytania gazety.
- A no hej.
- Robisz coś jutro wieczorem?
- Em.. - to zabrzmiało jakby proponowała mi randkę. szybko wymyśl coś. No dawaj! - Tak. Umówiłem się z Jo. - Jedynie to przyszło mi do głowy.
- Z Jo? - zapytała lekko podenerwowana. - Przecież mi mówiła, że się jej nie podobasz! A tu nagle się z tobą umawia?! - No to narozrabiałem. Nic nie powiedziałem tylko patrzyłem na jej reakcję. Wstała z leżaka i zła weszła do środka hotelu gdzie zapewne pokierowała się prosto do Jo. Muszę bardziej uważać na to co mówię. Przeze mnie Jo będzie w bardzo nieprzyjemnej sytuacji.
_______________________________________________________________________
I jak się podoba? A no mnie tak w połowie. Nie zawarłam w nim tego co chciałam zawrzeć. Ale napisałam go tak szybko jak mogłam aby podziękować na wyświetlenia ,które rosną i za liczbę czytelników. Dziękuję! Jeżeli pod tym rozdziałem pojawi się 7 komentarzy nowy rozdział postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu. Dzięuję i pozdrawiam ♥
Siedziałem w domu. Przez ostatni czas robię tylko to. Nie mam ochoty iść na zewnątrz gdzie każdy okazał by mi 'współczucie'. Mówił : ,,Oh.. James tak mi przykro". Nie chce tego! I wszystko było by okey ale ta Amber musiała wszystko wygadać na wywiadzie. Cytuję ,, Tak. Ja i James to już koniec. Próbowałam wszystko naprostować jak mogłam ale nie udało mi się. James jest cudownym mężczyzną. Na pewno znajdzie kiedyś tą jedyną. Niestety to nie okazałam się być ja.. Życzę mu aby znalazł swoją drugą połówkę i gdy ją znajdzie aby traktował lepiej niż mnie.'' I przez to ostatnie zdanie w moim życiu rozpętało się piekło. Fani myślą, że traktowałem ją źle. Ale przecież starałem się traktować jak księżniczkę! Nigdy nie podniosłem na nią głosu nie licząc tego finishu? Jeżeli mogę go tak nazwać. Z moich rozmyśleń odbił mnie głos Pani Night.
- James? Choć coś zjeść. - powiedziała posyłając miły matczyny uśmiech
- Nie jestem głodny.
- Kotku.. Nie możesz się przejmować słowami Amber. Od rana nic nie zjadłeś a dochodzi 14:00. Jeszcze trochę i nie będziesz normalnie funkcjonować.
- Niech się pani nie martwi. Za chwilę przyjdę. - zakończyłem wielkim uśmiechem. W odpowiedzi dostałem kiwnięcie głową. Drzwi się zamknęły. Posiedziałem tam jeszcze chwilkę i ruszyłem do kuchni. Mój brzuch dawał po sobie znaki. Gdy znalazłem się w kuchni usiadłem przy stole i zacząłem pałaszować. Chwilkę później obok mnie znaleźli się chłopacy, mama Kendalla i Katie.
- Co tam u Was słychać chłopacy? - nagle zapytała mama Kendalla
- Wszyscy mają problemy.. - powiedziała za nas Katie - Tak tylko zgaduję.. - powiedziała gdy spojrzenia wszystkich spoczęły na niej.
Logan..
Siedziałam u siebie w pokoju. I czytałem.. Przeniosłem się w świat książek. Fantasy.. Tego magicznego świata w, który wszystko jest możliwe a twoje ograniczenia to wyobraźnia, która nie zna słowa stop. Gdy znalazłem się najlepszym momencie książki do pokoju bez pukania wparowała Camille.
- Logan! Chyba się zakochałam! - krzyknęła i opadła bezwładnie na moje łóżko tuż obok mnie. - On jest idealny! - trochę zrobiło mi się przykro bo byłem pewien, że chodzi o tego całego Andre.
- Ołł.. Znam go?
- Znasz.
- To powiedz mi o kogo chodzi. - powiedziałem wkładając pomiędzy kartki książki zakładkę. Odłożyłem książkę na półkę nocną i spojrzałem na Camille. - No dalej! - popędziłem ją
- Bo wiesz.. Wczoraj świetnie się bawiłam z Andre.. - a jednak - Strasznie się zmienił! Bo gdy jeszcze graliśmy razem w serialu to był strasznym egoistą.
- Czyli jesteście parą?
- Nie oficjalnie. Ale chyba do tego zmierzamy!
- Aa.. To super.
- Nie cieszysz się? - zapytała Cami. Co ja mam jej odpowiedzieć? Liczy na to, że powiem bardzo się cieszę, że będę światkiem twojej pierwszej poważnej miłości. Możesz na mnie liczyć!
- Oczywiście, że się cieszę! - powiedziałem z wielkim uśmiechem. Chyba to kupiła.
- Super. Ja już lecę bo idę teraz to powiedzieć Jo. Czuj się zaszczycony.. Wiesz o tym pierwszy.
- Miło mi. - powiedziałem i pożegnaliśmy się. - Czy ona nic nie rozumie? Jak mam patrzeć spokojnie na to jak moja miłość oprowadza się z jakimś innym chłopakiem? Dlaczego to wszystko jest takie trudne?!
Carlos..
Postanowiłem, że nie będę się dołować. To nie jest moja ostatnia miłość. Na pewno znajdę taką, której będzie zależało bardziej niż Stephanie! To jest już pewne! Aby się odstresować pojadę na lód. To najlepsze miejsce na takie coś. Mogę się skupić na grze dzięki , której wyrzucę z siebie zbędne emocje. Hokej już taki jest! Bardzo emocjonujący i niebezpieczny za razem. Ale tylko jak Kendall jest na boisku.. Poszedłem do najbliższego lodowiska, wypożyczyłem strój i sprzęt bo nie miało sensu targać go przez pół miasta. Jedyne co wziąłem ze sobą to łyżwy. No i kask oczywiście..! Gdy założyłem łyżwy zabrałem sprzęt i wszedłem na lód nie mogłem uwierzyć w to, że Steph i ten cały Jared też mieli w planach iść na lodowisko.
- Spokojnie Carlos.. Udaj, że ich nie widzisz. - powiedziałem sam do siebie. Rzuciłem krążek na lód i zacząłem go kozłować po całym lodowisku aż trafiłem w bramkę. Odprężyło mnie to. I nie ukrywam, że udałem iż ten krążek to Jared. I, że tak z całej siły walę w niego kijem. Na lodowisku było jeszcze kilka osób tak z 10 to minimum. Jeździłem sobie spokojnie kozłując krążkiem po lodzie gdy nagle podjechała do mnie Steph z tym kretynem.
- Carlos! - zaczęła mnie wołać. Udałem, że nie słyszę. - Carlos! Cześć.
- A no hej.
- Wołałam Cię.
- Nie słyszałem. - skłamałem. - Jakoś zamyśliłem się.
- Nie wiedziałam, że tak dobrze jeździsz. - powiedziała z uśmiechem.
- Tak? Fajnie. - nie wiem co mam jej odpowiedzieć. - Wybaczcie ale niestety muszę już.. Iść. - nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Nawet nie zaczekałem na ich reakcję. Właściwie to na reakcję Stephanie bo co zrobił by Jared to trochę mało mnie interesuje.
Kendall..
Nadszedł wieczór. A ja jak to ja zawsze wieczorem idę nad basen odpocząć. Zrelaksować się po całym dniu. Ruszyłem przez recepcje i już nalazłem się nad basenem. Rozejrzałem się za moim miejscem czy aby na pewno jest wolne. Zasmuciłem się bo zobaczyłem, że obok mojego miejsca na leżaczku leżakuje ta cała Lucy. Nie przepadam za nią jakoś specjalnie.. Jest znośna. Ale nie spodobało mi się to jak potraktowała mnie dzisiaj rano. No to było wredne! Ruszyłem w stronę mojego miejsca. Z kieszeni wyciągnąłem słuchawki i podłączyłem je do komórki, wybrałem piosenkę i zacząłem jej słuchać. Udając, że nie ma tam czerwonowłosej. Usiadłem wygodnie na leżaku i zacząłem czytać czasopismo sportowe.
- Cześć. - powiedziała. oczywiście nie odpowiedziałem bo udałem, że nie słyszałem. Lucy wyciągnęła jedną słuchawkę przez co musiałem na nią spojrzeć. - Halo.
- Co?
- Powiedziałam cześć. - uśmiechnąłem się niemo i wróciłem do czytania gazety.
- A no hej.
- Robisz coś jutro wieczorem?
- Em.. - to zabrzmiało jakby proponowała mi randkę. szybko wymyśl coś. No dawaj! - Tak. Umówiłem się z Jo. - Jedynie to przyszło mi do głowy.
- Z Jo? - zapytała lekko podenerwowana. - Przecież mi mówiła, że się jej nie podobasz! A tu nagle się z tobą umawia?! - No to narozrabiałem. Nic nie powiedziałem tylko patrzyłem na jej reakcję. Wstała z leżaka i zła weszła do środka hotelu gdzie zapewne pokierowała się prosto do Jo. Muszę bardziej uważać na to co mówię. Przeze mnie Jo będzie w bardzo nieprzyjemnej sytuacji.
_______________________________________________________________________
I jak się podoba? A no mnie tak w połowie. Nie zawarłam w nim tego co chciałam zawrzeć. Ale napisałam go tak szybko jak mogłam aby podziękować na wyświetlenia ,które rosną i za liczbę czytelników. Dziękuję! Jeżeli pod tym rozdziałem pojawi się 7 komentarzy nowy rozdział postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu. Dzięuję i pozdrawiam ♥
Hej! Rozdział, jak zwykle, świetny!
OdpowiedzUsuńJames niby źle traktował Amber? Ciekawe, kiedy. Dziewczyna zachowała się niefajnie. James traktował ją naprawdę, jak księżniczkę i to przez nią rozpadł się ich związek. James powinien się ruszyć i pokazać jej, że jest silny. Powinien chociażby udawać, że go to nie rusza.
Współczuję Loganowi. Kocha Camille, a ona spotyka się z tym całym Andre. Mam nadzieję, że jeśli oficjalnie nie są parą, to nigdy nią nie zostaną. Poza tym, brunet powinien powiedzieć Camille, co do niej czuje, a nie siedzieć cicho i czekać na cud.
Co do Carlosa, to nie dziwię mu się, że unika Stephanie, ale z drugiej strony powinien z nią o tym pogadać.
Już się boję kolejnego rozdziału. Coś czuję, że Lucy zrobi Jo niezłą awanturę. Kendall powinien czasem ugryźć się w język, ale może to i lepiej. Tak, jak pisałam pod poprzednim rozdziałem, Jo powinna powiedzieć Lucy o swoich uczuciach do Kendalla, zwłaszcza teraz, kiedy będzie miała do tego okazję.
Czekam z niecierpliwością na nn i mam nadzieję, że szybko pojawi się 7 komentarzy i dodasz nowy rozdział.
Pozdrawiam, Domi.
O ja piernicze <3 Każdy nowy rozdział zadziwia ;* czekam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńNo można by rzec, że się hujowo dzieje z tymi chłopakami. Te laski tak ich wystawiają, że aż brak,słów. Kochani, ja jestem z wami :* Ale Tami, ty to się rozwijasz mała. Jak u ciebie w szkole? Wszystko dobrze? Dawno nie gadałyśmy, wiem, że 'o wiele za długo' (tekst Rudy'iego - wspaniały), 😃
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hero ❤
Heh .. Zycie chłopaków początkowo się układało wiec pomyślałam a może by tak to zmienić? I nie martw się. Każdego z nich czeka szczęśliwe zakończenie.. Po co ja tyle gadam? Taka papla ze mnie!! <3 dziękuje za te miłe słowa! U mnie w szkole jak na razie dobrze. Ale mogło by być lepiej.. Moja historyczka choruje i cały tydzień nie mamy historii więc mamy halę albo prędzej kończymy. :D Musimy to nadrobić kochana :*
Usuń//Tami G.
O proszę :* Moja kuzyneczka robi wielkie postępny <3 Moja świetna pisarka ♥ Kiedy do nas przyjedziesz? Tak bardzo się stęskniłam!! ♥ Rozdział jest cudowny! Ja kocham BTR.. Tak troche Cie nimi zaraziłam :P Wiec nie ma za co.!
OdpowiedzUsuńKendall i Lucy? Nie! Ja wolę Kendall' a i Jo ♥
Carlos.. szkoda mi go! Nasz kochany latynos przeżywa ciężkie chwile. Jego miłość go wystawiła. Ale znając ciebie to spotka tą jedyną! ♥
Logan.. Czemu siedzisz z założoonymi rękoma? Działaj chłopie! Walcz o nią! ♥
Jamie... Mój kochany James. Ta podła 'kupa' tak bardzo kłamie! W żywe oczy! Przecież James traktował Amber jak księżniczkę! Baa! KRÓLOWĄ! ♥
Uf.. Ja już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Zapewne zaskoczysz <3
Szalejesz beybeee ♥♥ Czekam na nn
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy!
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział
OdpowiedzUsuń