Amber
Wraz z Jamesem wybraliśmy się na rolki. Przez drogę rozmawialiśmy. Śmialiśmy się i w ogóle jak to szczęśliwa para. Byliśmy już pod wrotkarnią. Weszliśmy a James poszedł skołować rolki. Nagle poczułam wibrowanie w kieszeni od moich Jensów. Wyciągnęłam komórkę. Numer prywatny... i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Oczekiwałam, że to jakiś żart telefoniczny. Jednak to mój szef Jorge.
Amber - Czego ty znów chcesz? Wszystko idzie dobrze. - Odparłam. On ciągle mnie sprawdza czy plan się powiada. - Obróciłam go sobie wokół palca. Nie musisz się niczym martwić.
Jorge - Tak wiem ale James chyba nie jest taki głupi.. Kiedyś się domyśli i..
Amber Tak masz rację. Domyśli się, kiedyś. Ale to nie nastąpi prędką. Wszyscy myślą, że pochodzę z Włoch. Nawet udawałam, że mój język angielski jest słaby a nasz kochaniutki James mi pomógł i wtedy go zgarnęłam. - Jejku.. Bycie aktorką nie jest takie łatwe
Jorge - Mam nowy plan. Powinnaś się troszkę od niego oddalić. Tak na próbę czy będzie chciał się do ciebie zbliżyć.
Amber - Czy ty się słyszysz? -Jaki to ma sens abym ja się oddaliła a on się zbliżył? - Jesteśmy w odpowiednim momencie na to aby wkroczyć w 2 etap.
Jorge - Tak ale..
Amber - Żadne ale. Zrobię to po swojemu bo do tej pory jakoś dawałam radę. Teraz powinno być tak samo. - Jorge powinien mi bardziej ufać. Jest moim szefem ale i kuzynem. Dalekim ale jednak.. Gdy poprosił mnie abym uwiodła Jamesa aby jego firma muzyczna lepiej się wybiła na One Direction zgodziłam się. To moja praca być aktorką. Muszę ją wykonywać ale czasem jak coś palnie to nie ma przebacz. - Muszę kończyć. James idzie. - powiedziałam uśmiechając się do niego już daleka. - Na razie - I rozłączyłam się. - Już jesteś. Myślałam, ze tam mi gdzieś.. Eh.. Nie mogę się wysłowić. - zaczęłam udawać, że mam trudności z wymową.
James - Spokojnie. Przy mnie możesz się wyluzować. Możesz mówić po części nawet po włosku. - Jejku. Serio? - Specjalnie dla ciebie uczę się Włoskiego. Będziemy mogli kiedyś porozmawiać w twoim ojczystym języku. - CO?! Ja ani w Me ani w Be nie umiem po Włosku! Ale się wkopałam.
Amber - Super! - powiedziałam trochę piskliwie. - To idziemy? - popędziłam go.
James - Choć. - Powiedział obejmując mnie ramieniem.I co teraz? Co ja też mam się włoskiego uczyć? Kurde. Mogłam działać według planu.
***
Kendall..
Siedziałem u siebie w pokoju i rozmyślałem. Jak ja mam się zachowywać za randce z Jo? Tak bardziej po przyjacielsku czy może wkroczyć w etap romantyka? A może zachowywać się trochę tak trochę tak. Do 19:00 zostały mi 4 godziny. Przez ten czas. Musze przygotować coś fajnego. Czyli co? Kino jak już postanowione zostało. Na jaki film pójdziemy? Na Horror? Tak to będzie chyba dobre rozwiązanie. Horror na pierwsza randkę. Potem, hm.. Pójdziemy do restauracji. A może piknik pod gwiazdami? Tak! Pewnie nie była na pikniku nocą. Będzie fajnie. Kupię kwiaty i potrzebne rzeczy. Mam w końcu 4 godziny.
No ale godzinkę sobie odstawie na odstawienie się. Wstałem z łóżka i pokierowałem się do drzwi wyjściowych. W salonie siedziała moja mamę. Czytała książkę.
Kendall - Wychodzę. - uświadomiłem moją rodzicielkę. Ale teraz przygotowałem się na przesłuchanie. Jak zawsze z resztą.
Pani K. - Dobrze. Baw się dobrze.
Kendall - No mamo! Czy choć raz nie możesz mnie nie prze... Baw się dobrze? - zacząłem ale uświadomiłem sobie ,że powiedziała.. - Baw się dobrze? Czy ty to powiedziałaś?
Pani K. - Tak. Jesteś prawie pełnoletni. - zaczęła - No prawie.. Jeszcze 8 miesięcy.
Kendall - No tak ale zawsze mnie pytałaś gdzie idę? , Kiedy wrócę? , Z kim będę? I tak dalej.
Pani K. - No to najwyższy czas z tym skończyć. - powiedziała zamykając książkę i podchodząc do mnie. - Zawsze będziesz dla mnie dzieckiem. Moim dzieckiem. Kochanym jedynym syneczkiem.
Kendall - Ja to wiem mamo. Ale dlaczego mi to mówisz?
Pani K. Dlaczego? Dlatego, że.. Przepraszam, że miałeś tak trudne dzieciństwo. W końcu odważyłam się Ci to powiedzieć. To, że nie było z nami twojego taty było dla Ciebie, mnie i Katie bardzo trudne. Zwłaszcza, że zostawił Nas gdy Katie skończyła roczek miesięcy.. Przepraszam, że to mówię.
Kendall - Mamo. Daruj siebie kazania na temat taty ten mężczyzna jest nikim. Jak mógł nas zostawić? Potwór a nie człowiek.
Pani K. - Umiesz mnie pocieszać.. Dobrze, że nie jesteś taki jak ten patafian.
Kendall - Na szczęście taki nie jestem. Jestem jego przeciwieństwem.. I idę dzisiaj na randkę więc chcę teraz iść na zakupy po kwiaty i jakiś prowiant na piknik. Chcesz coś?
Pani K. - Nie. Miłej randki życzę.
Kendall - Pa. - Już otwierałem drzwi.
Pani K. - Aa.. Z kim idziesz?
Kendall - Mamo prawie pełnoletni..
Pani K. - Jeszcze 8 miesięcy.
***
Carlos...
Gdy Stephanie skończyła opowiadać mi o filmie powiedziała, że musi już iść. Musi się rozpakować. Za proponowałem pomoc ale ją odrzuciła. Powiedziała, że chce to zrobić sama. Uparciuch. Ale ma tyle tych rzeczy, ze no musiałem się i tak czy siak wtrącić. Złapałem za walizkę i torbę i zaciągnąłem je do windy. Steph poszła po klucze do Bittersa a ja czekałam na nią.
Gdy weszła z kluczami do windy powiedziała, że nie muszę tego robić. Ale jakoś przy niej chce mi się bardziej wszystko robić niż ogólnie jak nie jestem w jej pobliżu. Daje taką energię. Nie no trochę bez sensu. Ale przy niej wszystko tego sensu nabiera.. Spojrzałem na nią. Zacząłem się mimowolnie uśmiechać. Co się ze mną dzieje? Aż tak się zakochałem? Przyglądałem się jej uważnie. Każdy jej ruch. Spojrzała na mnie i ciepło uśmiechnęła. A mi kopara jeszcze szerzej się otworzyła. Znów spojrzała w podłogę. I wlepiała tam swój wzrok aż winda nie raczyła się otworzyć.
Stephanie - Dalej dam sobie radę sama. - powiedziała łapiąc na uchwyt od walizki. Och.. Błagam przecież ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że i tak czy siak ja wezmę te walizki. Spojrzałem na nią i zacząłem działać. Stanąłem na proś niej uniemożliwiając dalszą drogę. - Co ty robisz? - zapytała
Carlos - Próbuje być dżentelmenem ale mi to utrudniasz. - powiedziałem po czym na jej twarzy pojawiły się rumieńce. - To pozwolisz mi nim być czy udasz, ze dasz radę wtaszczyć te ciężary do pokoju?
Steph - Nie chce robić problemu.. - powiedziała odgarniając kosmyk włosów za ucho.
Carlos - Jakiego problemu? Chce Ci pomóc.
Steph - Dziękuję. - jest taka słodka. Uśmiechnąłem się i podszedłem do walizek. Złapałem za uchwyt obu walizek i przeniosłem je do mieszkania Stephanie. Ona zabrała swoją torbę. Gdy byliśmy u niej w mieszkaniu rozejrzałem się i uznałem, że mało przyjemny ten pokój.
Carlos - Co ty na to aby trochę ożywić to wnętrze?
Steph - Ożywić czyli...
Carlos - Przemalować. Dodać parę gadżetów.
Steph - Nie musisz mi aż tak pomagać. - Znów chce się sprzeczać? Przecież i tak postawie na swoim. Nauczyłem się tego od Kendalla. - I tak dzisiaj bardzo mi pomogłeś. Wczoraj miło nam się rozmawiało. Robisz dla mnie za dużo.
Carlos - Jeszcze się nie zoiętowałaś? - podszedłem bliżej
Steph - Nie rozumiem.
Carlos - To może ja Ci to powiem bardziej zrozumiale. - wziąłem wdech i wydech - Pomagam Ci bo chyba mi się podobasz.
Steph - Chyba..
Carlos - Nie wiem jak jest z tobą. - Teraz zacząłem mieć przeczucie, ze to był chyba zły pomysł aby jej powiedzieć. Nie znam jej długo ale James nie zna bardzo długo Amber a już są słodką parą. Logan nie zna Camille zbyt długo a się ciągle całują a Kendall.. Dzisiaj będzie całował się z Jo. Tylko ja mam takiego pecha w miłości.
Steph - Nie chce abyś mnie źle zrozumiał.. Jestem bardzo nieśmiałą osobą. Bałam Ci się powiedzieć, że jesteś słodki.
Carlos - Ale teraz się nie boisz. - powiedziałem łapiąc dziewczynę w nadgarstkach
Steph - Nie. Bo teraz jestem rozluźniona.
Carlos - Mam dla ciebie propozycję.
Steph - Jaką?
Carlos - Umów się ze mną. Lepiej się poznamy. Nie będziesz się przy mnie w ogóle spinać.
Steph - Dobrze, umówię się z tobą. - Słodko! Słodko! Słodko! Mimowolnie się uśmiechnąłem. Nie mogłem uwierzyć w to, ze Stephanie się ze mną umówiła na randkę. To będzie chyba moja najlepsza randka na jakiej byłe. Bo z dziewczyną przy której serce bije jak szalone.
_______________________________________________________________________
Wiem, wiem.. Nie ma Logana i Camille. Ale to dlatego, że w przyszłym rozdziale z tą parą w roli głównej pojawi się bardzo ..Ciekawa (aby nie wzbudzać niczego...) scenka którą przesunęłam z tego rozdziału na 15. Szczerze mówiąc to rozdział 15 będzie chyba na chwilę obecną najsłodszym rozdziałem który napiszę. Mam już wszystko obmyślone. Trochę Wam go streszczę : Kiss, kiss and kiss. Więcej nie mogę powiedzieć. I tak już za dużo powiedziałam. ---> Co do tego rozdziału to chyba nie za bardzo się postarałam. Jakoś mam taką blokadę. Jak już się zabieram za rozdział to albo nudny albo wyskoczę z czymś takim ja to coś powyżej! Przepraszam za to iż w moim rozdziale zostało napisane:"...aby firma muzyczna lepiej się wybiła na One Direction.. " Przepraszam wszystkie fanki 1D. Nie chciałam Was urazić. Jeszcze raz przepraszam.
Wraz z Jamesem wybraliśmy się na rolki. Przez drogę rozmawialiśmy. Śmialiśmy się i w ogóle jak to szczęśliwa para. Byliśmy już pod wrotkarnią. Weszliśmy a James poszedł skołować rolki. Nagle poczułam wibrowanie w kieszeni od moich Jensów. Wyciągnęłam komórkę. Numer prywatny... i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Oczekiwałam, że to jakiś żart telefoniczny. Jednak to mój szef Jorge.
Amber - Czego ty znów chcesz? Wszystko idzie dobrze. - Odparłam. On ciągle mnie sprawdza czy plan się powiada. - Obróciłam go sobie wokół palca. Nie musisz się niczym martwić.
Jorge - Tak wiem ale James chyba nie jest taki głupi.. Kiedyś się domyśli i..
Amber Tak masz rację. Domyśli się, kiedyś. Ale to nie nastąpi prędką. Wszyscy myślą, że pochodzę z Włoch. Nawet udawałam, że mój język angielski jest słaby a nasz kochaniutki James mi pomógł i wtedy go zgarnęłam. - Jejku.. Bycie aktorką nie jest takie łatwe
Jorge - Mam nowy plan. Powinnaś się troszkę od niego oddalić. Tak na próbę czy będzie chciał się do ciebie zbliżyć.
Amber - Czy ty się słyszysz? -Jaki to ma sens abym ja się oddaliła a on się zbliżył? - Jesteśmy w odpowiednim momencie na to aby wkroczyć w 2 etap.
Jorge - Tak ale..
Amber - Żadne ale. Zrobię to po swojemu bo do tej pory jakoś dawałam radę. Teraz powinno być tak samo. - Jorge powinien mi bardziej ufać. Jest moim szefem ale i kuzynem. Dalekim ale jednak.. Gdy poprosił mnie abym uwiodła Jamesa aby jego firma muzyczna lepiej się wybiła na One Direction zgodziłam się. To moja praca być aktorką. Muszę ją wykonywać ale czasem jak coś palnie to nie ma przebacz. - Muszę kończyć. James idzie. - powiedziałam uśmiechając się do niego już daleka. - Na razie - I rozłączyłam się. - Już jesteś. Myślałam, ze tam mi gdzieś.. Eh.. Nie mogę się wysłowić. - zaczęłam udawać, że mam trudności z wymową.
James - Spokojnie. Przy mnie możesz się wyluzować. Możesz mówić po części nawet po włosku. - Jejku. Serio? - Specjalnie dla ciebie uczę się Włoskiego. Będziemy mogli kiedyś porozmawiać w twoim ojczystym języku. - CO?! Ja ani w Me ani w Be nie umiem po Włosku! Ale się wkopałam.
Amber - Super! - powiedziałam trochę piskliwie. - To idziemy? - popędziłam go.
James - Choć. - Powiedział obejmując mnie ramieniem.I co teraz? Co ja też mam się włoskiego uczyć? Kurde. Mogłam działać według planu.
***
Kendall..
Siedziałem u siebie w pokoju i rozmyślałem. Jak ja mam się zachowywać za randce z Jo? Tak bardziej po przyjacielsku czy może wkroczyć w etap romantyka? A może zachowywać się trochę tak trochę tak. Do 19:00 zostały mi 4 godziny. Przez ten czas. Musze przygotować coś fajnego. Czyli co? Kino jak już postanowione zostało. Na jaki film pójdziemy? Na Horror? Tak to będzie chyba dobre rozwiązanie. Horror na pierwsza randkę. Potem, hm.. Pójdziemy do restauracji. A może piknik pod gwiazdami? Tak! Pewnie nie była na pikniku nocą. Będzie fajnie. Kupię kwiaty i potrzebne rzeczy. Mam w końcu 4 godziny.
No ale godzinkę sobie odstawie na odstawienie się. Wstałem z łóżka i pokierowałem się do drzwi wyjściowych. W salonie siedziała moja mamę. Czytała książkę.
Kendall - Wychodzę. - uświadomiłem moją rodzicielkę. Ale teraz przygotowałem się na przesłuchanie. Jak zawsze z resztą.
Pani K. - Dobrze. Baw się dobrze.
Kendall - No mamo! Czy choć raz nie możesz mnie nie prze... Baw się dobrze? - zacząłem ale uświadomiłem sobie ,że powiedziała.. - Baw się dobrze? Czy ty to powiedziałaś?
Pani K. - Tak. Jesteś prawie pełnoletni. - zaczęła - No prawie.. Jeszcze 8 miesięcy.
Kendall - No tak ale zawsze mnie pytałaś gdzie idę? , Kiedy wrócę? , Z kim będę? I tak dalej.
Pani K. - No to najwyższy czas z tym skończyć. - powiedziała zamykając książkę i podchodząc do mnie. - Zawsze będziesz dla mnie dzieckiem. Moim dzieckiem. Kochanym jedynym syneczkiem.
Kendall - Ja to wiem mamo. Ale dlaczego mi to mówisz?
Pani K. Dlaczego? Dlatego, że.. Przepraszam, że miałeś tak trudne dzieciństwo. W końcu odważyłam się Ci to powiedzieć. To, że nie było z nami twojego taty było dla Ciebie, mnie i Katie bardzo trudne. Zwłaszcza, że zostawił Nas gdy Katie skończyła roczek miesięcy.. Przepraszam, że to mówię.
Kendall - Mamo. Daruj siebie kazania na temat taty ten mężczyzna jest nikim. Jak mógł nas zostawić? Potwór a nie człowiek.
Pani K. - Umiesz mnie pocieszać.. Dobrze, że nie jesteś taki jak ten patafian.
Kendall - Na szczęście taki nie jestem. Jestem jego przeciwieństwem.. I idę dzisiaj na randkę więc chcę teraz iść na zakupy po kwiaty i jakiś prowiant na piknik. Chcesz coś?
Pani K. - Nie. Miłej randki życzę.
Kendall - Pa. - Już otwierałem drzwi.
Pani K. - Aa.. Z kim idziesz?
Kendall - Mamo prawie pełnoletni..
Pani K. - Jeszcze 8 miesięcy.
***
Carlos...
Gdy Stephanie skończyła opowiadać mi o filmie powiedziała, że musi już iść. Musi się rozpakować. Za proponowałem pomoc ale ją odrzuciła. Powiedziała, że chce to zrobić sama. Uparciuch. Ale ma tyle tych rzeczy, ze no musiałem się i tak czy siak wtrącić. Złapałem za walizkę i torbę i zaciągnąłem je do windy. Steph poszła po klucze do Bittersa a ja czekałam na nią.
Gdy weszła z kluczami do windy powiedziała, że nie muszę tego robić. Ale jakoś przy niej chce mi się bardziej wszystko robić niż ogólnie jak nie jestem w jej pobliżu. Daje taką energię. Nie no trochę bez sensu. Ale przy niej wszystko tego sensu nabiera.. Spojrzałem na nią. Zacząłem się mimowolnie uśmiechać. Co się ze mną dzieje? Aż tak się zakochałem? Przyglądałem się jej uważnie. Każdy jej ruch. Spojrzała na mnie i ciepło uśmiechnęła. A mi kopara jeszcze szerzej się otworzyła. Znów spojrzała w podłogę. I wlepiała tam swój wzrok aż winda nie raczyła się otworzyć.
Stephanie - Dalej dam sobie radę sama. - powiedziała łapiąc na uchwyt od walizki. Och.. Błagam przecież ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że i tak czy siak ja wezmę te walizki. Spojrzałem na nią i zacząłem działać. Stanąłem na proś niej uniemożliwiając dalszą drogę. - Co ty robisz? - zapytała
Carlos - Próbuje być dżentelmenem ale mi to utrudniasz. - powiedziałem po czym na jej twarzy pojawiły się rumieńce. - To pozwolisz mi nim być czy udasz, ze dasz radę wtaszczyć te ciężary do pokoju?
Steph - Nie chce robić problemu.. - powiedziała odgarniając kosmyk włosów za ucho.
Carlos - Jakiego problemu? Chce Ci pomóc.
Steph - Dziękuję. - jest taka słodka. Uśmiechnąłem się i podszedłem do walizek. Złapałem za uchwyt obu walizek i przeniosłem je do mieszkania Stephanie. Ona zabrała swoją torbę. Gdy byliśmy u niej w mieszkaniu rozejrzałem się i uznałem, że mało przyjemny ten pokój.
Carlos - Co ty na to aby trochę ożywić to wnętrze?
Steph - Ożywić czyli...
Carlos - Przemalować. Dodać parę gadżetów.
Steph - Nie musisz mi aż tak pomagać. - Znów chce się sprzeczać? Przecież i tak postawie na swoim. Nauczyłem się tego od Kendalla. - I tak dzisiaj bardzo mi pomogłeś. Wczoraj miło nam się rozmawiało. Robisz dla mnie za dużo.
Carlos - Jeszcze się nie zoiętowałaś? - podszedłem bliżej
Steph - Nie rozumiem.
Carlos - To może ja Ci to powiem bardziej zrozumiale. - wziąłem wdech i wydech - Pomagam Ci bo chyba mi się podobasz.
Steph - Chyba..
Carlos - Nie wiem jak jest z tobą. - Teraz zacząłem mieć przeczucie, ze to był chyba zły pomysł aby jej powiedzieć. Nie znam jej długo ale James nie zna bardzo długo Amber a już są słodką parą. Logan nie zna Camille zbyt długo a się ciągle całują a Kendall.. Dzisiaj będzie całował się z Jo. Tylko ja mam takiego pecha w miłości.
Steph - Nie chce abyś mnie źle zrozumiał.. Jestem bardzo nieśmiałą osobą. Bałam Ci się powiedzieć, że jesteś słodki.
Carlos - Ale teraz się nie boisz. - powiedziałem łapiąc dziewczynę w nadgarstkach
Steph - Nie. Bo teraz jestem rozluźniona.
Carlos - Mam dla ciebie propozycję.
Steph - Jaką?
Carlos - Umów się ze mną. Lepiej się poznamy. Nie będziesz się przy mnie w ogóle spinać.
Steph - Dobrze, umówię się z tobą. - Słodko! Słodko! Słodko! Mimowolnie się uśmiechnąłem. Nie mogłem uwierzyć w to, ze Stephanie się ze mną umówiła na randkę. To będzie chyba moja najlepsza randka na jakiej byłe. Bo z dziewczyną przy której serce bije jak szalone.
_______________________________________________________________________
Wiem, wiem.. Nie ma Logana i Camille. Ale to dlatego, że w przyszłym rozdziale z tą parą w roli głównej pojawi się bardzo ..Ciekawa (aby nie wzbudzać niczego...) scenka którą przesunęłam z tego rozdziału na 15. Szczerze mówiąc to rozdział 15 będzie chyba na chwilę obecną najsłodszym rozdziałem który napiszę. Mam już wszystko obmyślone. Trochę Wam go streszczę : Kiss, kiss and kiss. Więcej nie mogę powiedzieć. I tak już za dużo powiedziałam. ---> Co do tego rozdziału to chyba nie za bardzo się postarałam. Jakoś mam taką blokadę. Jak już się zabieram za rozdział to albo nudny albo wyskoczę z czymś takim ja to coś powyżej! Przepraszam za to iż w moim rozdziale zostało napisane:"...aby firma muzyczna lepiej się wybiła na One Direction.. " Przepraszam wszystkie fanki 1D. Nie chciałam Was urazić. Jeszcze raz przepraszam.
Hahahahahahahaja wiedziałam, że dasz 1D! Hahaah ale ej! Co ty? No nie powiem zaskoczyłaś mnie jak mało kto! Amber jest zła? Ja to od początku wiedziałam! Ha!
OdpowiedzUsuńAjjj jaki słodki ten Kendzio.. ❤
Carlos! Dlaczego nie ma takich chłopaków w okolicy? Dlaczego?!! Co ja takiego robię, że w stanach mają takich a tu nie? Ale on jest słodki... Mmmm cud, miód i orzeszki ❤ kocham ❤ razem ze Steph to będzie Cani ❤ albo Stepharlos ❤
Nie mogę powiedzieć ci nic innego jak tylko weny i czekam na momenty Lomille ❤ <33
Kocham cię laska!
Pozdrowionka ^^
~ SuperHero ❤
Nowy 5 rozdział. (nigdyniebedziedobrze.blogspot.com) zapraszam! ❤
UsuńPo dłuższej przerwie - nowy tutaj (nigdyniebedziedobrze.blogspot.com) zapraszam! ❤
UsuńNo a ty znowu z tym, że rozdział jest zły.. Pogódź się z prawdą! Rozdział jak i inne jest świetny! CHYBA TAK TRUDNE TO TO NIE JEST :d Ha ha :p Nie jestem fanką 1D, więc w żaden sposób mnie nie obraziłaś. Ty nawet fanek 1D nie obraziłaś. To co napisałaś nie jest przykre ani nic w tym stylu..
OdpowiedzUsuń♥
CZEKAM NA Lomille ♥ To moja ulubiona para w twoim opowiadaniu! Chce jej dużo! I chyba nie ja jedyna. O.o
♥
Co do Kendalla to zrobiło mi się przykro. :I Pochodzi z rozbitej rodziny ale ma kochającą matkę i siostrę. ♥ A do tego prawdziwych przyjaciół! ♥ I idzie na randkę.. Cool !!! :D
♥
Amber ty podła suko! (sorki za to słowo) Myślałam, że jest inna. Na prawdę podła jędza! A James się załamie gdy się dowie. Dziękuję za fotkę Amber. Śliczna jest. Ale to nie zmienia faktu, że jest podłą suką.
♥
Carlos.. Och ty! Zgadzam się z SuperHero *.* Tutaj w Polsce takich Carlosów nie mamy! Ej dziewczyny! Dawajcie pakujemy się i jedziemy do stanów w poszukiwaniu takich facetów jak Carlos!
♥
Weny życzę.. <3 3>
Cześć, Tamarko. Chciałam tylko napisać, że wysłałam Ci bardzo ważnego maila i chciałabym mieć pewność, że go odczytasz.
OdpowiedzUsuńProszę, pomyśl bardzo mocno nad moim pytaniem i odpisz, kiedy będziesz mogła.
Pozdrawiam, Koralina.